Słynny Julio Cesar Chavez nie zgadza się z decyzją sędziów, którzy przyznali Andre Wardowi (31-0, 15 KO) zwycięstwo w pojedynku z Siergiejem Kowaliowem (30-1-1, 26 KO). Jednocześnie podkreśla, że nie ma mowy o kradzieży.
Zapytany o to, czy Ward wygrał zasłużenie, Meksykanin odparł: - Dla mnie nie. Widziałem zwycięstwo Kowaliowa jednym lub dwoma punktami.
Dodał, że walka pozostawiała wiele do życzenia, szczególnie jeśli chodzi o postawę Rosjanina.
- Spodziewałem się dużo więcej po Kowaliowie, myślałem, że to bardziej kompletny zawodnik. Powinien był być bardziej agresywny, zadawać więcej ciosów na tułów. Ciągle bił pojedynczymi uderzeniami. Jeśli chodzi o Warda, wiadomo, że on walczy nieczysto, że klinczuje. To przebiegły pięściarz - skomentował.
Amerykanin wygrał na kartach wszystkich trzech sędziów jednym punktem.
- Nie była to kradzież, ale zła decyzja. Żaden z nich nie jest najlepszym bokserem P4P. Dla mnie nadal numerem jeden jest Gołowkin - mówi "Cesarz".