NORBERT DĄBROWSKI: CIESZĘ SIĘ PODWÓJNIE ZE ZWYCIĘSTWA

Piotr Fajks, Informacja własna

2016-10-25

- Jestem szczęśliwy. Po pierwsze, udało mi się zrewanżować za niesłuszną według mnie porażkę sprzed ponad dwóch lat, a po drugie, udało mi się skraść niepokonanemu pięściarzowi zero z rekordu - mówi zadowolony Norbert Dąbrowski (19-5-1, 7 KO), który w sobotni wieczór dość nieoczekiwanie wypunktował faworyzowanego Marka Matyję (11-1, 4 KO).

Pojedynek ten był rewanżem za starcie z marca 2014 roku. Wtedy po krwawej i zaciętej walce górą był podopieczny Fiodora Łapina. Tym razem sędziowie opowiedzieli się za "Norasem".

- Jestem mega szczęśliwy, wygrałem z naprawdę dobrym zawodnikiem. Utarłem też niektórym nosa, bo nie ma co się czarować, praktycznie nikt w tej walce na mnie nie stawiał i to mój rywal był zdecydowanym faworytem. Mieliśmy jednak bardzo dobry plan taktyczny na ten pojedynek. Duża zasługa w końcowym sukcesie należy się mojemu całemu narożnikowi, czyli Krzysztofowi Drzazgowskiemu i Filipowi Bątkowskiemu. Chłopaki bardzo dobrze i co najważniejsze skutecznie motywowali mnie do walki. Gdybym przegrał sobotnią batalię, poważnie bym się zastanowił, czy bawić się jeszcze w ten sport, a tak zwycięstwo nakręciło mnie do jeszcze cięższej pracy. W ostatnim okresie naprawdę często startowałem. Nabawiłem się kontuzji barku, ale mam nadzieję, że to nic poważnego i już wkrótce będę mógł rozpocząć normalne treningi. Chwila regeneracji i wracam na salę. Wciąż muszę poprawiać i szlifować elementy techniki, bo nadal są tam niedociągnięcia, a nie przerobiliśmy tych elementów podczas ostatnich przygotowań. Po prostu zabrakło czasu. Jeżeli wszystko będzie dobrze z moim zdrowiem, to chciałbym jeszcze pod koniec roku stoczyć kolejną walkę - dodał Dąbrowski.