ZIMNOCH PRZED WALKĄ Z REKOWSKIM: BĘDZIE LEPIEJ NIŻ POPRZEDNIO

Łukasz Famulski, Informacja własna

2016-10-16

Krzysztof Zimnoch (19-1-1, 13 KO) ma obiecane od promotora, że jeśli rozprawi się w sobotę z Marcinem Rekowskim (17-3, 14 KO), dostanie rewanż z Mike'em Mollo. Ale póki co nie wybiega za bardzo w przyszłość i koncentruje się wyłącznie na najbliższej przeszkodzie.

- Bardzo dobrze się czuję. Teraz już tylko odpoczywam, bo nie ukrywam, że za mną ciężkie trzy miesiące intensywnych przygotowań. Każdy się interesuje, jak będę wyglądał z nowym trenerem w narożniku, ale na ten moment można dużo mówić, a i tak wszystko zweryfikuje oficjalny występ. Myślę jednak, że będzie lepiej - przekonuje pięściarz z Białegostoku trenujący od jakiegoś czasu w Anglii.

- To nie jest tak, że źle oceniam pracę CJ Husseina. Zawsze powtarzałem, że każdy z moich trenerów coś wniósł w moje życie sportowe i każdemu z nich jestem wdzięczny. Każdy też dołożył swoją małą cegiełkę w mój rozwój. Nie wiem nawet dokładnie z kim sparowałem, nie znam nazwisk wszystkich chłopaków, było ich jednak bardzo dużo i to jest na pewno dobre. Niektórzy z nich przypominali w wielu elementach Rekowskiego, dlatego przygotowania uważam za naprawdę udane. Przez te trzy miesiące współpracy z Richardem Williamsem skupiliśmy się głównie na lewym prostym i nogach, bo właśnie do tych elementów mój trener przywiązuje szczególną uwagę. Richard zawsze powtarza, że tylko ciosy zadawane poprawnie i z właściwej pozycji pracują w ringu, i myślę, że ta dewiza najlepiej charakteryzuje jego pracę - ocenił czołowy polski "ciężki".

- Znamy się z Marcinem od dawna. Mogę chyba powiedzieć, że jest moim kolegą, ale na pewno nie przyjacielem. Gdzieś tam zawsze powiedzieliśmy sobie cześć, zamieniliśmy jedno zdanie i to wszystko. W tej chwili najważniejsza jest ta najbliższa walka. Są różni eksperci, którzy analizują, kto co traci, kiedy i po czym, lecz dla mnie nie ma to znaczenia. Podchodzę do tego pojedynku jak do każdego innego. Mam nadzieję, że będę lepszy pod każdym względem w stosunku do poprzednich występów, bo właśnie po to ostro zasuwam na sali. Sparowaliśmy kiedyś z Marcinem i były to naprawdę dobre sparingi dla nas obu. To jest waga ciężka, tu każdy z nas może mocno uderzyć i nie będę się przejmował tym, że Rekowski ma opinię mocno bijącego. Boksujesz żeby trafiać i samemu nie przyjmować. Nie traktuję zresztą jego ciosu jako coś wyjątkowego w porównaniu z innymi pięściarzami. Ma solidne uderzenie, ale nie jakieś nadzwyczajne - dodał Zimnoch.