TREY LIPPE MORRISON: PRACUJĘ NA SWOJĄ WŁASNĄ KARIERĘ

Thomas Gerbasi, Boxingscene

2016-09-23

Trey Lippe Morrison (11-0, 11 KO) to syn legendarnego "Duke'a". Ale zmarły niedawno Tommy Morrison nigdy nie stworzył związku z matką Treya - Cristi. Utrzymywał natomiast stałe kontakty ze swoim potomkiem. Trey przejął nazwisko po ojczymie, kochał sport, choć trzymał się z daleka od boksu, uprawiając inne dyscypliny. Geny w końcu jednak dały o sobie znać.

Dziś w nocy Trey spotka się ze znacznie bardziej doświadczonym z ringów olimpijskich Edem Latimore'em (13-0, 7 KO). Pojedynek został zakontraktowany na sześć rund.

- Mój ojczym Mark Lippe miał ogromny wkład w moje ukształtowanie. Morrison nie było moim oficjalnym nazwiskiem, ale od teraz będę już go używał na stałe. Nazywam się Lippe-Morrison. W ten sposób oddam hołd swojemu ojcu. Bo nawet kiedy jeszcze nie miałem pojęcia o boksie i trenowałem inne sporty, już wtedy widziałem wiele podobieństw w sposobie poruszania się pomiędzy mną a moim biologicznym tatą. Muszę oczywiście wiele się uczyć, jednak trochę odziedziczyłem po tacie - mówi zawodnik trenowany przez samego Freddiego Roacha. Ale pięściarz współpracuje również z Tony Holdenem, który wcześniej trenował razem z jego ojcem, byłym mistrzem świata wagi ciężkiej.

- Tony i Freddie uznali, że jestem już gotowy na takie testy, co tylko dodało mi pewności siebie. Czeka mnie bardzo trudna walka z najgroźniejszym dotąd rywalem. Wielu ludzi przygląda mi się, by porównać mnie do ojca, ale ja jestem tylko sobą i będę pracował na swoją własną karierę - dodał Lippe Morrison.

- Miałem już być na Filipinach, jednak poprosiłem Manny'ego Pacquaiao, by dał mi tydzień więcej. Przed Treyem duża walka, lecz jesteśmy na nią przygotowani. Mieliśmy doskonałe sparingi i wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Latimore będzie trudną przeszkodą, wierzę jednak w zwycięstwo Treya, który potrafi naprawdę mocno uderzyć - powiedział Roach.