BROOK POMIMO PORAŻKI Z GOŁOWKINEM ZBIERA POCHWAŁY OD RODAKÓW

Redakcja, iFL

2016-09-11

- Kell może być z siebie dumny. Przegrał, ale nie zapominajcie, że to zawodnik wagi półśredniej. Chciał zresztą dalej walczyć. Pomimo porażki pokazał się z dobrej strony i może chodzić z podniesioną głową - uważa David Haye (28-2, 26 KO), komentując nocną potyczkę Kella Brooka (36-1, 25 KO) z Giennadijem Gołowkinem (36-0, 33 KO).

- Udowodnił, że naprawdę potrafi przyjąć mocny cios. Szczerze mówiąc żaden inny zawodnik wagi średniej nie przyjął dotąd tylu czystych uderzeń od Gołowkina bez większych szkód co on. Tylko na samym początku został zraniony. Widać było, że trochę uciekały mu nogi, ale potem już przyjmował bez szkód całą masę ciosów od faceta, który przecież nokautuje jednym uderzeniem. Gdyby jakiś "średni" stoczył taki bój z Gołowkinem jak dziś Kell, wszyscy mówiliby dookoła, jaki z niego świetny zawodnik i że to numer dwa w wadze średniej. Oczywiście Brook jest teraz przygnębiony, ponieważ wierzył mocno w swoją wygraną, ale tak naprawdę może być z siebie dumny - dodał "Hayemaker".

- Kell pokazał odwagę i męstwo, dał naprawdę świetną walkę. Na mojej karcie nieznacznie nawet prowadził, ale pressing przyniósł efekt i zebrał potem sporo mocnych ciosów. Moim zdaniem nie powinien już schodzić do wagi półśredniej, tylko przenieść się do junior średniej i być może spotkać się ze zwycięzcą walki Liama Smitha z Saulem Alvarezem - stwierdził natomiast przymierzany swego czasu do Gołowkina, emerytowany już Carl Froch (33-2, 24 KO).

- Gdyby nie ta kontuzja, która uniemożliwiała Kellowi kontynuowanie pojedynku, Gołowkin miałby naprawdę spore problemy. Po drugiej i trzeciej rundzie byłem przekonany, że Gołowkin to przegra. Teraz chyba najlepiej byłoby, aby Kell zaczął startować w wadze junior średniej. Na horyzoncie jest przecież walka z Canelo - wtrącił do tej dyskusji Eddie Hearn, organizator gali w Londynie oraz promotor Brooka.