WIELKA WOJNA, ROMAN GONZALEZ PRZECHODZI DO HISTORII

Redakcja, Informacja własna

2016-09-11

Po fantastycznym i trudnym pojedynku Roman Gonzalez (46-0, 38 KO) pokonał Carlosa Cuadrasa (35-1-1, 27 KO), odbierając mu tytuł mistrza świata federacji WBC wagi super muszej, czy też jak kto woli junior koguciej. Pięściarz z Nikaragui tym samym zapisał się w kartach historii boksu, bowiem sięgnął po tytuł w czwartej kategorii!

Obaj panowie jak na wojowników przystało od pierwszego gongu rozpoczęli obustronne bombardowanie. Od drugiej rundy zarysowała się jednak wyraźna przewaga fantastycznie bijącego kombinacjami nawet 5-6 ciosów "Chocolatito". Ambitnie odpowiadający Meksykanin równo z gongiem kończącym czwartą odsłonę huknął lewym sierpowym na szczękę i lekko zachwiał przeciwnikiem. To dodało mu wyraźnie wiatru w żagle. Piąte i szóste starcie było bardzo wyrównane, jednak w siódmym wywierający niesamowity pressing Gonzalez znów zepchnął championa do odwrotu w ostatniej minucie, raniąc go hakami na korpus.

Cuadras nie zamierzał składać broni. Bił może rzadziej, ale na wysokim procencie skuteczności i bardzo mocno, dlatego sędziowie musieli mieć niezły ból głowy, gdy przyszło im wskazać zwycięzcę ósmej rundy. W kolejnych minutach trwała nadal wojna na wyniszczenie. Co moment jeden spychał drugiego do odwrotu, by za moment samemu wpadać w tarapaty. Nic więc dziwnego, że kibice zgromadzeni w hali Forum w Inglewood oklaskiwali zmagania tych bokserów na stojąco. Ostatnie trzy minuty jak cała walka - znakomite widowisko, akcje cios za cios, choć z niewielką przewagą challengera. I znalazło to też potwierdzenie na kartach punktowych. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 117:111, 116:112 i 115:113 - wszyscy na korzyść Gonzaleza.