GOŁOWKIN ZASTOPOWAŁ ŚWIETNEGO BROOKA!

Redakcja, Informacja własna

2016-09-11

To nie była długa, za to bardzo ciekawa walka na ringu w O2 Arena w Londynie. Giennadij Gołowkin (36-0, 33 KO) zebrał kilka mocnych ciosów od Kella Brooka (36-1, 25 KO), jednak w swoim zwyczaju przełamał kolejną ofiarę i po raz kolejny udowodnił, że w limicie 160 funtów nie ma na niego mocnego!

Początek zapowiadał szybką egzekucję. "GGG" zapędzał faworyta gospodarzy na liny i w połowie tej odsłony najpierw lewym hakiem na korpus, a potem lewym sierpowym na górę zranił przeciwnika. Ten po chwilowym kryzysie już znacznie lepiej finiszował pod koniec pierwszej rundy. Mało tego, dużo szybszy Anglik zaczął dominować od połowy drugiego starcia. Najpierw trafił krótkim lewym podbródkowym, by za moment poprawić akcją lewy-prawy.

To rozsierdziło kazachskiego króla nokautu, który jak czołg ruszył po gongu na trzecią rundę do ofensywy. Brook nieoczekiwanie przyjął otwartą wojnę! Ciężkie ciosy pruły powietrze, a kibice na stojąco wiwatowali na cześć obu wojowników. Kell był ewidentnie szybszy, jednak niesamowity pressing Giennadija sprawiał, że niwelował ten element. To była wojna na wyniszczenie, ale już w przerwie przed czwartym starciem Brook miał mocno zapuchnięte prawe oko. Gołowkin poczuł krew i nawet na moment nie zrobił kroku w tył przez kolejne trzy minuty, nawet gdy raz dał się zaskoczyć lewym sierpowym.

Gdy zabrzmiał gong na piątą odsłonę Kazach, włączył piąty bieg. Zasypywał opartego o liny championa wagi półśredniej i choć ten wszystko przyjmował jak na mistrza przystało, z jego narożnika poleciał ręcznik na znak poddania. Brook co prawda protestował, ale trener wyraźnie pokazał mu, że prawe oko jest już zbyt zapuchnięte i nie ma już szans by nawiązać wyrównaną rywalizację z rozwścieczonym królem wagi średniej.