Choć niewielu daje mu szanse, Kell Brook (36-0, 25 KO) kipi pewnością siebie przed debiutem w wadze średniej, w którym stanie naprzeciwko niepokonanego, mającego serię dwudziestu dwóch kolejnych nokautów Giennadija Gołowkina (35-0, 32 KO).
- Pracuję nad kilkoma rzeczami, ale to moja walka życia, więc szczegóły zachowam dla siebie. Nikt w Wielkiej Brytanii nie dokonał tego, co ja dokonam 10 września. Zaszokuję świat przeskakując dwie kategorie wagowe i pokonując zawodnika, którego wszyscy się boją - zapowiada "Special K".
Niedawno obaj zawodnicy zostali zważeni i okazało się, że na trzydzieści dni przed walką Brook, mimo że naturalnie mniejszy zawodnik, jest cięższy od Kazacha aż o 11 funtów.
- Ja ogólnie jestem ciężki. Może nie aż tak, ale za tym wszystkim stoi plan. Zamierzam zachować szybkość i dużo poruszać się w ringu. Wykorzystuję cały ring, pewnie aż za bardzo. Przyzwyczajam się do tego, żeby dużo się ruszać, bo w dniu walki wszystko się może zdarzyć. Choć jestem ciężki, nadal jestem szybki, a do tego silniejszy niż wcześniej - oznajmił.
Stawką pojedynku, który za trzy tygodnie zostanie rozegrany w Londynie, będą pasy WBC, IBF i IBO w wadze średniej.