LARA: CANELO POZOSTAŁO JUŻ TYLKO POŻYCZYĆ SZPILKI OD OSCARA

Carlos Boogs, boxingscene.com

2016-07-22

Kolejna werbalna wymiana pomiędzy Saulem Alvarezem (47-1-1, 33 KO) a Erislandym Larą (23-2-2, 13 KO). Meksykanin mówi, że Kubańczyk jest nudny, a ten odpowiada, że "Canelo" to rozkapryszony smarkacz.

Alvarez zmierzy się w kolejnym pojedynku 17 września z Liamem Smithem (23-0-1, 13 KO). Choć rywal jest czempionem WBO w dywizji junior średniej, nie wszystkich wybór takiego przeciwnika satysfakcjonuje. Na ostatniej konferencji prasowej dopytywano, dlaczego "Canelo" zmierzy się ze Smithem, a nie np. w rewanżu z Larą, którego w 2014 roku zwyciężył po zaciętej walce.

- To przeszłość, już go pokonałem i nikt nie chce więcej oglądać tak nudnego zawodnika jak on. To nudziarz. Mam już ten etap za sobą - odparł 26-letni Meksykanin.

Na odpowiedź 33-latka z gorącej wyspy nie trzeba było długo czekać.

- On twierdzi, że ja jestem nudny? W takim razie on jest piz*ą! Jaką ma wymówkę, że nie walczy z Gołowkinem? "Canelo" to rozkapryszony smarkacz, który stracił szacunek kibiców boksu, zwłaszcza w Meksyku. Jedyne, co mu pozostało, to pożyczyć kabaretki i szpilki od swojego promotora. Może pójdzie na taki zakład - walczymy ponownie, a przegrany będzie musiał pozować do zdjęć à la Victoria's Secret z Oscarem - stwierdził Lara, nawiązując do obyczajowego skandalu sprzed lat, kiedy do sieci wyciekły fotografie Oscara De La Hoyi, promotora "Canelo", w skąpych kobiecych strojach.

Werdykt w walce Canelo-Lara był niejednogłośny. Jeden z sędziów punktował 115-113 dla Kubańczyka, drugi w takim samym stosunku na korzyść Alvareza, a trzeci zdecydowanie za wysoko 117-111 dla Meksykanina.