PULEW POKONAŁ CHISORĘ

Redakcja, Informacja własna

2016-05-08

Kubrat Pulew (23-1, 12 KO) pokonał stosunkiem głosów dwa do jednego Derecka Chisorę (25-6, 17 KO). Tym samym zdobył wakujący tytuł mistrza Europy wagi ciężkiej, a także wygrał półfinał eliminatora do tronu federacji IBF.

Chisora zaczął tak jak wszyscy się spodziewali, czyli mocnym pressingiem. Pulew zbierał jednak jego akcje na blok, usypiał, by pod koniec drugiej minuty wystrzelić kombinacją lewy-prawy, po której Dereck stanął w miejscu na kilka sekund. Druga runda pod kontrolą wyższego Pulewa. Różnicę robił jego długi lewy prosty. W trzeciej dla odmiany dwukrotnie trafił prawym podbródkowym, choć bez większych szkód po drugiej stronie. W połowie czwartej pierwszy mocny cios Chisory, obszerny prawy sierpowy. Bułgar sklinczował i świetnie finiszował, trafiając kilka razy przy linach. W piątej rozbijał przeciwnika lewym prostym, polując przy tym mocniejszą prawą ręką.

W połowie szóstego starcia, kiedy wydawało się, że Bułgar ma wszystko pod kontrolą, "Del Boy" trafił prawym sierpowym. Pod blisko dwumetrowym przeciwnikiem aż ugięły się nogi, lecz szybko sklinczował i jeszcze szybciej doszedł do siebie. W siódmej odsłonie znów nie ustrzegł się jednego mocnego prawego sierpa, ale kontrolował potyczkę ciosami prostymi z dystansu. Przewaga Pulewa wzrosła w ósmej rundzie. Sytuacja zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie. Dziewiąta toczyła się już bowiem pod dyktando Anglika, który sprytnie skracał dystans, a z bliska oraz w zwarciu radził sobie znacznie lepiej. Dziesiąta runda brzydka, szarpana, z dużą ilością klinczy. Obu dopadł lekki kryzys. Sytuację szybciej opanował Pulew, który w drugiej połowie jedenastego starcia zepchnął Chisorę na liny i karcił go w swoim dystansie. Pojedyncze kontry Derecka pruły powietrze. W ostatnich trzech minutach Pulew nie chciał już ryzykować, natomiast Chisorze zabrakło już "paliwa" na finisz. Po ostatnim gongu wszystko wydawało się niby oczywiste, a jednak...

KUBRAT PULEW: SERWIS SPECJALNY >>>

Pierwszy sędzia typował 116:112 Pulew, drugi niespodziewanie 115:113 Chisora, ale trzeci wskazał na Bułgara 118:110. Wygrał więc ten, który zrobił więcej, choć osiem punktów przewagi to na pewno trochę za dużo.