MENADŻER WILDERA: WALKA Z POWIETKINEM RACZEJ W NOWYM JORKU
Jay Deas - trener i zarazem menadżer Deontaya Wildera (36-0, 35 KO) przekonuje, iż pomimo wygranego przetargu przez Rosjan, do walki championa WBC z oficjalnym pretendentem, Aleksandrem Powietkinem (30-1, 22 KO), dojdzie raczej w Nowym Jorku, a nie u naszych wschodnich sąsiadów.
Andriej Riabiński, promotor challengera, wygrał przetarg na organizację pojedynku wykładając 7,15 miliona dolarów. Mimo wszystko Deas ma nadzieję, że "Brązowy Bombardier" do czwartej obrony pasa WBC wagi ciężkiej podejdzie znów w Barclays Center na Brooklynie, gdzie w połowie stycznia znokautował naszego "Szpilę" w dziewiątej rundzie.
- Obóz Powietkina zaproponował ogromne pieniądze i wygrał przetarg, dzięki czemu teraz to oni będą promować tę walkę. Dojdzie do niej w Rosji bądź Nowym Jorku, ale moim zdaniem bardziej prawdopodobne, że właśnie w Nowym Jorku. Czemu? Ponieważ właściciel hali Barclays Center jest Rosjaninem, a do tego w Nowym Jorku mieszka spora grupa Rosjan. Do tego wszystkiego dochodzi mocniejsza pozycja dolara w stosunku do rubla, a jeśli Powietkinowi naprawdę zależy na popularności, starcie z Deontayem w Nowym Jorku byłoby doskonałym rozwiązaniem - stwierdził menadżer aktualnego championa.
- Dla nas tak naprawdę nie ma znaczenia, gdzie ostatecznie zaboksujemy. Wcześniej walczyliśmy przecież w Portoryko, Meksyku czy Wielkiej Brytanii, więc dla nas nie będzie to nic nowego - dodał Deas.
W Rosji gala będzie dużo atrakcyjniejsza, bo cała karta walk będzie bardziej atrakcyjna chociażby.
Nawet wszechwiedzący cop mówił, że Stanach to boks nie ma startu do NHL, NBA, NHL, MLB.
Więc po co robić tak wielką walkę, w takim bokserskim kurwidołku? :-)
Też wolałbym u Ruskich.
Bardzo wątpię, żeby Riabiński był ta głupi i wykładał takie pieniądze, żeby dawać Amreykanom zarobić. Organizacja takiej gali to też zarobki na turystyce, na hotelach, promocja kraju itd.
Ten cały Deas albo jest tak naiwny, albo tak z rozpaczy chwyta się "brzytwy" i łudzi się, że może Riabiński złapie haczyk na ten idiotyczny pomysł.
Cwaniaczek.
Ja jak większość, również wolałbym galę w Rosji.