BREAZEALE WSTAŁ Z DESEK I ZASTOPOWAŁ MANSOURA

Redakcja, Informacja własna

2016-01-24

Bardzo emocjonująca i zacięta była walka w wadze ciężkiej pomiędzy niedoszłym rywalem "Szpili" - Amirem Mansourem (22-2-1, 16 KO), a Dominicem Breazeale'em (17-0, 15 KO). Ostatecznie przed czasem zwyciężył olimpijczyk z Londynu.

Dużo niższy Mansour lepiej wszedł w ten pojedynek i pomimo sporej dysproporcji w warunkach fizycznych, to on spychał przeciwnika do defensywy, polując szczególnie lewym sierpem na górę. Pod koniec pierwszej minuty trzeciej rundy huknął dla odmiany prawym sierpem, trafił i powalił dwumetrowego rodaka na deski. Miał rywala "na widelcu", jednak zamiast wyczekać i zaatakować, rzucił się bardzo chaotycznymi sierpami, bitymi zbyt obszernie, stąd też Breazeale pomimo kryzysu zdołał przetrwać te trudne chwile. Po przerwie obraz pojedynku zaczął się powoli wyrównywać, zaś Amir oddychał coraz ciężej. Po zakończeniu piątej odsłony pozostał na stołku, tłumacząc się kontuzją szczęki. Prawda jest jednak taka, że zupełnie opadł z sił...

Dzięki tej wygranej 30-latek z Kalifornii zdobył wakujący pas WBC Continental Americas w wadze ciężkiej.