WILDER: STYL SZPILKI SZALENIE NIEWYGODNY

Redakcja, Informacja własna

2016-01-17

Deontay Wilder (36-0, 35 KO) triumfuje, ale triumf nie przyszedł łatwo. Na konferencji prasowej po gali na Brooklynie Amerykanin przyznał, że styl Artura Szpilki (20-2, 15 KO) sprawiał mu spore problemy.

- Sam mam niewygodny styl, ale jego jest szalenie niewygodny. To wszystko było dziwne. Publiczność mi nie przeszkadzała, tylko ten jego niewygodny styl - powiedział.

W końcu w dziewiątej rundzie mistrz WBC znalazł odpowiedź na poczynania pretendenta i potężnym prawym prosto na szczękę ściął z nóg. Do tego momentu prowadził na dwóch kartach punktowych 78-74 i na jednej 77-75.

- Wiedziałem, że prowadzę, ale wiedziałem też, że walka jest równa. To mi nie przeszkadzało. Mamy przecież dwanaście rund. Nazwisko zbudowałem sobie jednak na nokautach. Każdy, kto myśli, że nie jestem dla niego zagrożeniem, okłamuje samego siebie. Moja prawa ręka to potwór. Czasami przeraża nawet mnie. Jak tylko go trafiłem, to wiedziałem, że to koniec - stwierdził.

Teraz "Brązowego Bombardiera" czeka walka w obowiązkowej obronie tytułu z Aleksandrem Powietkinem (30-1, 22 KO). Rosjaninowi wysłał już zaproszenie na walkę w USA.

- Czas, żeby Powietkin przyleciał do Ameryki. Niech opuści swoją strefę komfortu. Poza tym w Rosji jest za zimno - oznajmił.

W kręgu zainteresowań Wildera jest też posiadacz dwóch mistrzowskich tytułów Tyson Fury (25-0, 18 KO), który po starciu Amerykanina ze Szpilką wszedł na ring i wdał się z nim w krótką wymianę zdań.

- Nie traktuję Fury'ego poważnie. Nie byłem dzisiaj w nastroju na jego gry. Facet leżał na deskach, nie wiedzieliśmy, co z nim będzie. Zawsze chcę znokautować rywala, ale nie do tego stopnia, żeby nie był w stanie powiedzieć: "Hej, dobra walka, życie toczy się dalej". Pojedynek z Furym promujemy już od czterech lat, na pewno do niego dojdzie. To będzie największa od dawna walka w wadze ciężkiej. Mogę nawet polecieć na nią do Wielkiej Brytanii - zapewnił.