FEIGENTBUTZ I DE CAROLIS ZAPOWIADAJĄ WYGRANĄ W NAJBLIŻSZĄ SOBOTĘ

Redakcja, Informacja prasowa

2016-01-04

Pierwszą poważną tegoroczną walką będzie rewanż Vincenta Feigenbutza (21-1, 19 KO) z Giovannim De Carolisem (23-6, 11 KO) za starcie sprzed blisko trzech miesięcy. Wygrał wtedy Niemiec i po raz pierwszy obronił tytuł mistrzowski organizacji WBA kategorii super średniej w wersji tymczasowej, jednak werdykt wzbudził trochę kontrowersji.

- Nasza pierwsza konfrontacja okazała się prawdziwą batalią. I choć wygrałem, to nie byłem zbytnio zadowolony ze swojego występu. Wiem bowiem doskonale, że stać mnie na dużo więcej. Nie chcę się też tłumaczyć, ale nie byłem w pełni sprawny tego wieczoru, stąd też nie mogłem pokazać pełnego potencjału - przekonuje pogromca Polaków, Maćka Miszkinia oraz Andrzeja Sołdry.

- Tym razem nic mi nie przeszkadza, jestem w pełni zdrów i gotowy, by rozprawić się z De Carolisem naprawdę przekonująco, tak by nie pozostawić już żadnych wątpliwości. Zaraz po naszym pierwszym spotkaniu obiecałem mu rewanż i musiałem dotrzymać słowa. Mało tego, cieszę się z naszego drugiego pojedynku, ponieważ prawdziwy mistrz powinien zmazywać plamy z rekordu oraz wyjaśniać pewne niedokończone sprawy - kontynuował Niemiec.

- Ocenianie boksu bywa czasem subiektywne, ale to z pewnością ja powinienem zostać ogłoszony zwycięzcą w naszej pierwszej walce - irytuje się do dzisiaj Włoch.

- Początkowo Feigenbutz był bardzo arogancki i pewny siebie, ale kiedy spojrzałam w jego oczy przed pierwszym gongiem, jego powieki nerwowo drgały. Widocznie został oślepiony swoimi wcześniejszymi dokonaniami, lecz gdy w końcu naprzeciw niego stanął rywal, który zdołał wytrzymać moc jego uderzeń, nagle stracił pomysł i nie wiedział, co dalej robić. Wciąż jest przecież młody i niedoświadczony. Do tego rewanżu dokonałem pewnych korekt w swojej taktyce, a element zaskoczenia powinien zadziałać na moją korzyść. Nie przepadam za jakimiś zapowiedziami wyniku, ale za to mogę zapewnić, że zrobię wszystko, by przywieźć ze sobą tytuł mistrzowski do Włoch - dodał De Carolis.