TRAGEDIA NA GALI TRENERA PAVLIKA. 19-LATEK ZGINĄŁ W DEBIUCIE

Redakcja, WKBN / Detroit Free Press

2015-12-24

To był debiut na zawodowym ringu 19-latka, który miał wielkie marzenia - chciał być jak Muhammad Ali. Jak się okazało, była to jednocześnie jego ostatnia walka. Hamzah Aljahmi z Dearborn nieopodal Detroit zmarł wskutek obrażeń odniesionych w ringu.

Aljahmi walczył w sobotę z również debiutującym Anthonym Taylorem w Youngstown w stanie Ohio. Galę organizował znany lokalny trener i promotor Jack Loew, który zasłynął kilka lat temu jako szkoleniowiec mistrza wagi średniej Kelly'ego Pavlika.

Aljahmi był liczony w pierwszej rundzie, ale nic nie zapowiadało tragedii. Według świadków wygrał drugie i trzecie starcie. Pod koniec walki zaczął się jednak słaniać na nogach i w końcu upadł na matę. Lekarzowi poskarżył się, że boli go kolano. - I wtedy nagle zemdlał - mówi Bernie Profato z lokalnej komisji sportowej.

Młodego zawodnika przetransportowano do szpitala, gdzie w trybie natychmiastowym przeprowadzono operację. Jego życia niestety nie udało się uratować - we wtorek 19-latek zmarł.

- To był jeden z najbardziej utalentowanych i szanowanych ludzi w naszej społeczności. Był bardzo życzliwy, kochał wszystkich. Dbał o całą rodzinę. Chciał być w przyszłości kimś takim jak Muhammad Ali. Uwielbiał boks. Walczył od dziesiątego roku życia, ciągle oglądał walki - stwierdził Ibrahim Aljahmi, kuzyn Hamzaha.

Autopsja potwierdziła, że 19-latek zmarł z powodu rozległych uszkodzeń mózgu. Podczas środowej konferencji prasowej Loew podkreślił, że po raz pierwszy w życiu brakuje mu słów. Przez kilka minut cierpliwie odpowiadał na pytania dziennikarzy, ale w końcu emocje puściły. - Jest ciężko - przyznał i zalał się łzami.

- Je**ć wszystkich, którzy szukają teraz winnych. Chodzi o to, że zginął młody człowiek. Mógł to być mój zawodnik, mój syn, ktokolwiek. Nie przyszedłem na tę konferencję, żeby wskazywać winnych czy brać na siebie odpowiedzialność. To brutalny sport, tak samo jak hokej, futbol amerykański, baseball - każdy sport. Boks nie jest wcale sportem, gdzie dochodzi do największej liczby zgonów. Niestety, w sobotę doszło akurat do tragedii w ringu, na mojej gali. Wszystko odbyło się zgodnie z protokołem. W ogóle jednak nie chodzi o to. Chodzi o 19-letniego dzieciaka, który stracił życie robiąc coś, co kochał, coś, na co się zdecydował - powiedział.

Dodał, że rywal Aljahmiego jest zdruzgotany. Był w szpitalu, aby odwiedzić 19-latka. Ojciec Hamzaha uspokajał go wtedy, że zaistniała sytuacja to nie jego wina.

Loew zamierza teraz skontaktować Taylora z Rayem Mancinim, słynnym pięściarzem z Youngstown, który przeszedł w swojej karierze przez podobną historię. Już jako mistrz świata wagi lekkiej w 1982 roku walczył na antenie ogólnodostępnej w USA telewizji z Deuk-Koo Kimem. Pięściarz z Korei Południowej zmarł cztery dni po porażce w czternastej rundzie, co doprowadziło do dużych zmian w pięściarskim świecie i skrócenia czasu trwania walk z piętnastu do dwunastu rund.

Śmierć Aljahmiego jest w stanie Ohio pierwszą związaną ze sportami walki od 2004 roku. Poruszony Loew odwołał już galę, którą miał zorganizować w lutym. Z rodziną 19-latka zamierza się skontaktować po świętach. Wyjaśnił, że teraz nie ma to sensu. - Na pewno się odezwę, ale co mogę teraz dla nich zrobić? Mówi się w takich sytuacjach: "Gdybyście czegokolwiek potrzebowali...", ale co ja mogę? Syna im nie zwrócę - stwierdził.