DILLIAN WHYTE: ZAWSZE MIAŁEM CIĘŻKIE RĘCE

Redakcja, Boxing News Online

2015-12-10

Już pojutrze Anthony Joshua (14-0, 14 KO) skrzyżuje rękawice z Dillianem Whyte'em (16-0, 13 KO). Będzie to rewanż za młodzieńcze czasy, gdy Whyte zwyciężył na punkty, posyłając nawet rywala na deski. Wśród kibiców wyraźnym faworytem wydaje się być wciąż aktualny mistrz olimpijski wagi super ciężkiej i podobnie sprawę typują brytyjscy bukmacherzy.

W zakładach w Anglii najbardziej popularny jest kurs na wygraną Joshuy do końca piątej minuty! Za pięć postawionych funtów można odebrać sześć. Poniżej kilka różnych zestawień.

Joshua przed upływem piątej minuty – 6/5
Joshua przed upływem dziesiątej minuty – 8/13
Joshua przed upływem piętnastej minuty – 4/9

Za wygraną Whyte'a brytyjscy bukmacherzy wypłacą piętnaście funtów za dwa postawione. Nikt więc chyba nie wierzy w powtórkę z walki z 2009 roku ani w odważne zapowiedzi "Łotra" z Brixton. Co on na to?

- Nie dbam o to, w ogóle się tym nie przejmuję. Nie interesuje mnie również fakt, że jak dotąd on znokautował każdego rywala na ringu zawodowym. Szukaliśmy innej dużej walki, lecz nikt się nie zgłaszał, więc wzięliśmy to. Chcę mu odebrać wszystko co ma. Tu nie chodzi o żadną nienawiść, po prostu Joshua stoi mi na drodze. Miałem swoje upadki i wzloty, ale jestem bardzo mocny mentalnie. Wielu we mnie wątpiło, gdy przeszedłem na zawodowstwo po sześciu czy siedmiu walkach amatorskich, było też zawieszenie, lecz nigdy się nie załamałem - mówi zmotywowany i wciąż niedoceniany pięściarz urodzony na Jamajce, a reprezentujący Wielką Brytanię.

- Od zawsze miałem ciężkie ręce. Dzieci w szkole są bezwzględne, a ja mówiłem z charakterystycznym jamajskim akcentem i wyśmiewały się ze mnie. Pewnego dnia zacząłem walczyć o swoje, nokautować jednego po drugim i wszystko się skończyło. Tak więc walczę praktycznie od zawsze i polubiłem to. Zazwyczaj młodzi adepci pięściarstwa najpierw zapoznają się z techniką, a potem walczą. Ja zacząłem od drugiej strony. Najpierw pokochałem bicie się, a teraz doszkalam się od strony technicznej. Dopiero niedawno, po wielu latach, dowiedziałem się, że mój ojciec i dziadek regularnie walczyli na gołe pięści. Było to przede mną ukrywane, ponieważ w rodzinie nie chciano, bym poszedł w ich ślady - zdradził Whyte, który swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął od kickboxingu. - Większość moich znajomych z czasu dorastania albo nie żyje, albo siedzi w więzieniu. Kickboxing uratował mi życie, ale lepiej czuję się w boksie. Moje ręce są przerażające dla rywali.

Przy okazji sparingów z Władimirem Kliczką Anglik zaprzyjaźnił się z Johnathonem Banksem, który od tamtego czasu trenuje go i stoi w jego narożniku. To miało nadać karierze Dilliana jeszcze większego przyśpieszenia.

DILLIAN WHYTE: SERWIS SPECJALNY

- Muszę być mądry w tym co robię. Kiedy będzie więc trzeba, powinienem boksować, a kiedy nadarzy się okazja, mogę się pobić. Na pewno nie wyskoczę z nastawieniem, by szybko go znokautować. Z drugiej jednak strony jeśli już trafię, to pójdę za ciosem. Biję się i jak dotąd nikt mnie nie pokonał, ani w czasach amatorskich, ani w boksie zawodowym. Tak więc jestem bardzo pewny siebie i nie przestraszę się kogoś tylko dlatego, że jest czyjąś nadzieją, ma potężne muskuły i ponokautował wszystkich wcześniejszych rywali. W moim przypadku to nie wchodzi w grę - przekonuje Whyte.