W MEKSYKU WIDZIELI ZWYCIĘSTWO COTTO. 'KRADZIEŻ W LAS VEGAS'

Redakcja, El Nuevo Dia

2015-11-23

Złośliwi, opierając się głównie na opiniach z Ameryki, twierdzą, że tylko w Polsce fani boksu mają wątpliwości co do zwycięstwa Saula Alvareza (46-1-1, 32 KO) nad Miguelem Cotto (40-5, 33 KO). Triumf "Canelo" podważany jest też jednak w innych częściach świata, a zwłaszcza... w Meksyku.

Na karcie Eduardo Lamazona, komentatora bokserskiego TV Azteca, Cotto wygrał aż 117-111. - Jesteśmy w Las Vegas i wszystko może się zdarzyć, ale wszyscy widzieliśmy zwycięstwo Cotto - stwierdził rodak "Canelo" przed ogłoszeniem wyniku. Później dodał, że nawet po narożniku Meksykanina było widać niedowierzanie, kiedy Michael Buffer odczytał werdykt.

Triumf Alvareza kwestionuje też "La Prensa", jedna z największych gazet w Meksyku. "Kradzież w Las Vegas; Canelo mistrzem", brzmi nagłówek artykułu na jej stronie internetowej. Zdaniem redakcji wynik pojedynku został wydrukowany na długo przed pierwszym gongiem, kiedy Cotto odmówił uiszczenia opłaty sankcyjnej wymaganej przez federację WBC.

Wygranej Alvareza nie widział też najlepszy bokser w historii kraju - Julio Cesar Chavez Sr. Poróżnił się w tej sprawie z synem - Chavez Jr twierdzi, że wygrał "Canelo", a na poparcie swojej opinii zamieścił statystyki ciosów CompuBox, z których wynika, że Meksykanin bił celniej.

Statystyki te nie są jednak koniecznie prawidłowe. Odpowiedzialni są za nie ludzie, więc nietrudno o błąd. Portal Box Azteca postanowił policzyć uderzenia obu pięściarzy po swojemu i okazało się, że "Canelo" zadał o 46 uderzeń mniej niż wynika to z CompuBox.

Według sędziów w Las Vegas Alvarez wygrał pojedynek z Portorykańczykiem 119-109, 118-110 i 117-111.