Pojedynek Cotto-Canelo z oczywistych względów bardzo interesuje Giennadija Gołowkina (34-0, 31 KO). Kto wyjdzie z niego zwycięsko? Kazachowi trudno jest wskazać wyraźnego faworyta, ale jego głos ostatecznie wędruje na konto Meksykanina.
- To dwaj wielcy mistrzowie, Cotto może jest trochę bardziej doświadczony, za to "Canelo" jest silny. Szanse rozkładają się 50-50. Gdybym jednak miał kogoś wskazać, powiedziałbym, że "Canelo" wygra na punkty - oznajmił "GGG", który przebywa obecnie w Chinach na konwencji WBC.
Portorykańczyk i Meksykanin zaboksują o tytuł tej federacji w wadze średniej. Gołowkin dzierży pas tymczasowy i będzie miał prawo do walki o pełnoprawne mistrzostwo ze zwycięzcą. Po raz kolejny podkreślił jednak, że pojedynek ten będzie musiał się odbyć w pełnym limicie 160, a nie na przykład 155 funtów, na który umówili się Cotto i Alvarez.
- Nie ma mowy, abym zszedł do 155 funtów dla "Canelo". W wadze średniej obowiązuje limit 160 funtów. To w nim walczę. Nie będę walczyć ani w 156, ani 158 funtach. Mógłbym zejść do 154 funtów, ale tylko dla Floyda Mayweathera Jr, najlepszego zawodnika świata - stwierdził.
Bardziej prawdopodobnie od zbijania wagi jest to, że Gołowkin nabierze nieco masy i przejdzie do dywizji super średniej. Jego cel jest jednak jasny - najpierw chce zunifikować wszystkie pasy w obecnym limicie.
- Chcę walki unifikacyjnej z Lee lub Saundersem, chcę wszystkich pasów. Wtedy przejdę do super średniej. Chcę być wyjątkowy, ale nie jest łatwo. Jest wielu dobrych zawodników, którzy mają różne style - powiedział.