JAKUBOWSKI PRZEGRAŁ Z BŁYSKOTLIWYM UKRAIŃCEM

Piotr Jagiełło, Informacja własna

2015-10-08

Gevorg Manukian z Ukrainy odprawił Igora Jakubowskiego z Mistrzostw Świata w katarskiej Dausze. "Cygan" zostawił serce na ringu, ale karty punktowe były bezwzględne.

Jakubowski próbował zbijać lewą ręką przednią pięść Ukraińca, a ten niebezpieczni bił lewym prostym. "Cygan" koncentrował się na szybkich i krótkich kombinacjach, unikając ringowej wojny w pierwszym starciu. Szachy nie trwały jednak zbyt długo, po spięciu Jakubowski zainkasował akcję rywala, został wytrącony z równowagi i był liczony, choć o wielkim zamroczeniu nie było mowy. Sędziowie jednogłośnie punktowali 10:9 Manukiana, nie biorąc pod uwagę wspomnianego liczenia.

Igor dysponuje dynamicznym lewym prostym i takim bił z początkiem drugiej odsłony. Problemem niestety były nie wracające do gardy ręce. Wszyscy spodziewaliśmy się morderczej walki i faktycznie, lekko nie było. Grzmotów nie brakowało, a zostający przy linach Jakubowski prawdopodobnie tracił w oczach sędziów. Straty rosły, jednogłośnie punktowanie 18:20 na niekorzyść podopiecznego Zbigniewa Rauby wskazywało jasno, że Polak do awansu do ćwierćfinału mistrzostw świata potrzebuje nokautu.

Srebrny medalista Igrzysk Europejskich w Baku był bardzo regularny w swoim boksie i wystrzegał się większych błędów, będąc świadomym siły pięściarza z Zagłębia Konin, w dodatku wykazywał ponad przeciętną błyskotliwość. Świetny sierpowy spadający na szczękę Jakubowskiego spowodował, że sędzia ponownie liczył naszego reprezentanta, tym razem na stojąco, choć sam Igor nie zgadzał się z taką interpretacją. W końcówce były jeszcze próby bezpośredniego prawego podbródkowego, ale zabrakło wymarzonego finiszu. W punktacji sędziów Manukian zwyciężył jednogłośnie (30:27, 30:27 i 30:27). Niestety czempion Unii Europejskiej i srebrny medalista czempionatu Starego Kontynentu żegna się z katarskimi zawodami, ale tuż po zejściu z ringu zapowiedział, że w niedalekiej przyszłości zrobi wszystko, by zrewanżować się swojemu pogromcy.