ME SENIORÓW: MATEUSZ TRYC NIE DAŁ RADY, ZNÓW TYLKO ĆWIERĆFINAŁ

Redakcja, Informacja własna

2015-08-12

Mateusz Tryc (-81kg) podobnie jak przed dwoma laty na ćwierćfinale zakończył swój udział w Mistrzostwach Europy. Nasz "półciężki" wygrał co prawda pierwszą odsłonę u dwóch z trzech sędziów, ale potem dominował Joshua Buatsi z Wielkiej Brytanii.

Mateusz był nadzwyczaj aktywny na początku starcia, nadając walce tempo rzadko spotykane w wadze półciężkiej. Akcje, kombinacje, ponowienia - wyglądało to momentami imponująco. Było różnicowanie ciosów oraz ataki góra-dół. Wyższy Brytyjczyk próbował uspokoić przebieg rywalizacji, ale potem sam zdecydował się na wymiany. Po dwóch minutach zaczął kąśliwie się odgryzać, jednak twardy Tryc nie dawał po sobie poznać, że któreś z tych prób zrobiły na nim znaczne wrażenie. Sędzia ringowy kilkukrotnie napominał Buatsiego, który momentami nie mógł poradzić sobie z naporem Polaka.

W drugiej rundzie Buatsi coraz częściej bił lewym prostym i z pewnością była to odpowiednia metoda na zatrzymanie niższego Polaka. W połowie starcia Brytyjczyk trafił pod prawy łokieć i Mateusz jakby zwolnił nieco, łapiąc drugi oddech. Tryc był lotniejszy w defensywie w porównaniu z pierwszym swoim występem na Mistrzostwach Europy, choć przyjmując wojowniczą strategię nie mógł wystrzec się błędów. Z jednej strony, polskiej, była ambicja i zaciekłość, z drugiej celność i większy arsenał.

Precyzja Buatsiego i luźniejszy sposób walki sprawiał problemy Trycowi, który polował na bomby z prawej ręki, jakby chciał rozstrzygnąć ćwierćfinałową batalię jednym ciosem. Polak był coraz bardziej zmęczony wcześniejszymi akcjami i w drugiej minucie ostatniej odsłony przeżywał wyraźny kryzys. Przy linach nadział się na lewy sierpowy, ale stał twardo na nogach. Brytyjscy kibice wiwatowali, a my wierzyliśmy, że Mateusz zerwie się jeszcze do ataku. W końcówce faktycznie tak się stało, ale finisz był za późny. Sędziowie jednogłośnie na punkty wskazali na Buatsiego - 30:27, 29:28 i 29:28.