FROCH: MOJE STATYSTYKI ROZWALAJĄ CALZAGHE NA KAWAŁKI

Redakcja, espn.co.uk

2015-07-15

Carl Froch (33-2, 24 KO), który we wtorek ogłosił zakończenie kariery, nie ma wątpliwości, że była ona dużo bogatsza od kariery innej brytyjskiej gwiazdy boksu, niepokonanego Walijczyka Joe Calzaghe. - Moje statystyki rozwalają jego na kawałki - mówi "Kobra".

Calzaghe wygrał wszystkie 46 zawodowych walk, m.in. z Chrisem Eubankiem, Jeffem Lacym, Mikkelem Kesslerem i Bernardem Hopkinsem. W 2009 roku chciał się z nim zmierzyć Froch, jednak Walijczyk odmówił i zawiesił rękawice na kołku. Od tego czasu pięściarze nie szczędzili sobie uszczypliwości.

- Trudno jest porównywać moją karierę do Joe, bo on ma na rozkładzie tylko kilka wyróżniających się nazwisk. Pokonałem większą liczbę mistrzów świata. Fakt, że był niepokonany, niewiele znaczy, jeżeli nie walczyło się z takimi zawodnikami, z którymi walczyłem ja - powiedział we wtorek Froch, pogromca m.in. Jermaina Taylora, Arthura Abrahama, Luciana Bute, Kesslera i George'a Grovesa.

POŻEGNANIE KOBRY >>>

- W mojej karierze było więcej klasy i więcej emocji, dlatego pewnie Calzaghe jest zły i nie może powiedzieć dobrego słowa na mój temat. Nigdy nie unikałem żadnych wyzwań, walczyłem z każdym obowiązkowym pretendentem - dodał.

38-latek podkreślił, że mógłby dopisać do swojego bogatego resume kolejne sukcesy, ale uznał, że po tylu latach spędzonych w ringu nadszedł czas dla rodziny.

- Nadal jestem w doskonałej formie, lecz powrót byłby głupi. Nie ma już tej maszyny, która walczyła. Mam syna i córkę, moja narzeczona Rachel jest w ciąży, będę więc spędzać dużo czasu z rodziną. Odchodzę na szczycie, kończę walką, która mnie zdefiniowała. Niewielu zawodników kończy w ten sposób - stwierdził.