- Jeśli chodzi o moje spotkanie z Kliczką, to pytanie nie brzmi "czy do niego dojdzie", a bardziej "kiedy do niego dojdzie". Prawdopodobnie pojedynek ten odbędzie się w przyszłym roku - przekonuje Deontay Wilder (34-0, 33 KO), mistrz wagi ciężkiej federacji WBC, który w sobotni wieczór po raz pierwszy obronił pas.
Władimir Kliczko (64-3, 53 KO) wyraził już kilka razy chęć zunifikowania ostatniego z brakujących mu trofeów. Amerykanin również jest na tak. - Na pewno nie będziecie musieli czekać na nasz pojedynek jak w niektórych przypadkach po pięć czy sześć lat - przekonuje "Brązowy Bombardier".
Unifikacji nie może się też doczekać Mauricio Sulaiman, prezydent organizacji WBC.
- Z pewnością to jedna z największych walk jakie można obecnie zorganizować w boksie. Kliczko jednak ma wiele zobowiązań, bo przecież piastuje aż trzy tytuły. Teraz ma obowiązkową obronę z Tysonem Furym, a kiedy wygra, zapewne będzie miał kolejną. Ale zobaczymy, być może uda się do tego doprowadzić w 2017 roku. Waga ciężka straciła dawny blask, lecz Wilder może okazać się mistrzem, na walki którego ludzie znów będą czekać - stwierdził Sulaiman.
WILDER: KLICZKO SIĘ STARZEJE, LEPIEJ BY DO WALKI DOSZŁO SZYBKO
Amerykanin we wrześniu stoczy prawdopodobnie drugą dobrowolną obronę, a od października przyjdzie czas na negocjacje z Aleksandrem Powietkinem (29-1, 21 KO), oficjalnym challengerem z ramienia WBC.