KRZYSZTOF CIEŚLAK: ZDROWIE MA SIĘ TYLKO JEDNO

Piotr Fajks, Informacja własna

2015-05-25

Minęło już trochę czasu od niespodziewanej porażki Krzysztofa Cieślaka (22-6, 7 KO) z bardzo przeciętnym Oszkarem Fiko (12-11, 9 KO). Popularny "Skorpion" chciałby pożegnać się z kibicami w lepszym stylu i liczy na ostatnią walkę przed odwieszeniem rękawic na kołku.

- Nie wiem co się stało w Inowrocławiu. Na treningach czy sparingach nic nie wskazywało na to, że tak słabo zaboskuję na tej imprezie. Jest mi po prostu wstyd. Z moim zdrowiem nie jest najlepiej. W ostatniej walce brakowało wyraźnie odporności na ciosy. To nie był ten stary Cieślak sprzed kilku lat. Byłem naprawdę dobrze przygotowany, a jednak coś nie wyszło. Według mnie duży wpływ na to jak prezentuję się teraz między linami miał ten mój wypadek. Nie da się ukryć, że zabrał mi naprawdę sporo zdrowia, między innym wzrok, który bardzo mi się pogorszył. Chciałbym jeszcze walczyć, niestety nie pozwala mi na to moje zdrowie. Rozmawiałem z promotorem Mariuszem Grabowskim i prawdopodobnie pożegnam się z ringiem w październiku na gali w Radomiu, z czego się bardzo cieszę, gdyż chciałem ten ostatni pojedynek stoczyć właśnie na Mazowszu, czyli w swoich stronach - stwierdził były młodzieżowy mistrz świata.

- Trochę się ruszam, choć po tej feralnej dla mnie walce mam małe chęci do pracy. Dodatkowym aspektem są małe pieniądze. Za walkę z Maszczykiem otrzymałem dwadzieścia tysięcy złotych, natomiast za ostatnią już tylko sześć tysięcy. Jest to śmieszne. Szkoda tracić zdrowie, bo te przecież ma się tylko jedno. Mam pomysł na życie po zakończeniu kariery sportowej. Jeszcze w tym roku wspólnie z Łukaszem Malinowskim w klubie Knockout Gym w Warszawie będziemy prowadzić treningi bokserskie. Rola trenera bardzo mi odpowiada i jestem przekonany, że doskonale się w niej odnajdę - dodał Cieślak.