GARCIA NIEZNACZNIE LEPSZY OD PETERSONA

Redakcja, Informacja własna

2015-04-12

W głównej walce wieczoru nowojorskiej gali naprzeciw siebie stanęli najlepsi zawodnicy kategorii junior półśredniej - Danny Garcia (30-0, 17 KO) oraz Lamont Peterson (33-3-1, 17 KO). Ten pierwszy jest posiadaczem pasów WBC/WBA, natomiast drugi dzierży tytuł IBF. W stawce jednak nie było żadnego trofeum, poza wielkimi pieniędzmi i sławą. Zawodnicy spotkali się w umownym limicie 143 funtów.

Od początku agresorem był "Swift", lecz dobrze pracujący na nogach Peterson był trudny do trafienia. W pierwszej rundzie jeszcze dwa razy dał się zaskoczyć prawym krzyżowym, ale w drugiej odrobił lekcję i unikał mocnych uderzeń faworyzowanego rywala. Odmienne style sprawiły, że kolejne minuty nie porwały kibiców. Lamont czarował pracą nóg, ale większą inicjatywę przejawiał pięściarz z Filadelfii. Danny starał się nawet prowokować przeciwnika, zachęcał go do podjęcia otwartych wymian, fani zgromadzeni w hali coraz głośniej buczeli, jednak niezrażony tym Lamont konsekwentnie robił swoje.

W szóstym starciu Garcia wziął się na sposób i z pominięciem lewej ręki uderzał bezpośrednim prawym. Ta akcja kilka razy się udała, przez co podrażniony Peterson podjął rękawice i w końcu coś zaczęło się dziać. Zawodnik ze stolicy USA zepchnął nawet rywala do defensywy w ósmej rundzie, a w dziewiątej toczył z nim równy bój na środku ringu. Nietypowy boks i praca nóg oponenta spowodowały, że Garcia trochę zgłupiał i za wszelką cenę chciał go ukarać pojedynczym, bardzo mocnym uderzeniem. Pobudzony Lamont zdominował jedenaste starcie. Kilka razy skarcił podirytowanego Garcię, podbijając mu mocno prawe oko. Na początku dwunastej rundy Peterson huknął prawym na górę i widać było, że Danny odczuł ten cios. Rozgorzała wojna, w której więcej sił zachował Peterson. Pół minuty przed końcem dwukrotnie trafił lewym sierpowym i aż dziwne, że Garcia przyjął wszystko bez zmrużenia oka. Po ostatnim gongu obaj podnieśli ręce na znak zwycięstwa, ale o wszystkim decydowali sędziowie. A ci punktowali 114:114 oraz dwukrotnie 115:113 - na korzyść Garcii. Tak więc Peterson świetnie finiszował, lecz zbyt późno i trochę sam sobie jest winien tej porażki. Na końcu to Danny wydawał się wyczerpany i porozbijany, gdyby więc Lamont przyjął wymiany troszkę wcześniej...