PUNCHER O AFERZE DOPINGOWEJ

Redakcja, Informacja własna/Puncher

2015-03-16

W dzisiejszym programie Puncher powrócono do sprawy wpadki dopingowej Dawida Kosteckiego (39-2, 25 KO). Promujący go Andrzej Wasilewski potwierdził, że nie ma z zawodnikiem żadnego kontaktu, ale jeśli wszystko się potwierdzi, to zerwie współpracę z popularnym "Cyganem".

- Nie mam żadnego kontaktu. Ja nie dzwonię, bo to raczej z drugiej strony powinien być teraz jakiś odzew. Pewien kontakt mieliśmy jeszcze przez Damiana Jonaka, ale nawet ta droga się zamknęła, dlatego przestałem nalegać na kontakt. W pewnym momencie cała ta sprawa zrobiła się wręcz groteskowa. Dla naszego środowiska ze szkodą są tego typu sensacje. Jeśli sprawa dopingu się potwierdzi i usankcjonuje, to na pewno rozwiążemy współpracę z Dawidem. My chcemy robić sport, prawdziwy sport i dlatego dla Dawida nie będzie miejsca w naszej grupie - powiedział Wasilewski.

- Sprawdziłem o czym mowa i dowiedziałem się, że ten środek podaje się koniom, a ja zdecydowanie koniem tego dnia nie byłem - zaczął żartobliwie Tomasz Adamek (49-4, 29 KO), który przez moment również został pomówiony "o coś".

- Od 2005 roku byłem badany po każdej walce i wynik zawsze był negatywny. Mogę jeszcze stoczyć jedną walkę na zakończenie kariery i tyle, ale takie przypadki oczerniania pięściarza w trakcie jego kariery mogą bardzo zaszkodzić, na przykład odbierając mu sponsorów. Moja kariera była długa, więc chyba warto byłoby pokazać się rodakom na zakończenie - dodał "Góral", potwierdzając tym samym plotki, że może wrócić na jesień ostatnim występem.

- Całe szczęście, że temat został wyprostowany. Pracowałem z Tomkiem wiele lat, przechodził wiele badań i nigdy nie było wątpliwości, że jest zawodnikiem czystym. Poza tym wyniki powinny iść bezpośrednio do zawodnika. Nie powinno być tak, że pięściarze dowiadują się dopiero o wszystkim z prasy - zakończył sprawę były trener Adamka, Andrzej Gmitruk.