Nie będzie tak wyczekiwanej walki Krzysztofa Cieślaka (22-5, 7 KO) z Rafałem Kaczorem (2-1). Ten drugi ostatecznie nie zdecydował się podjąć rękawicy rzuconej mu przez wielkiego wroga.
Zawodnicy mieli skrzyżować pięści w maju w Radzyminie. Wałbrzyszanin jednak zrezygnował. I nie poszło nawet o pieniądze, bo na dobrą sprawę rozmowy na ten temat jeszcze się nie zaczęły. Kaczor po prostu poza może jedną, jakąś pożegnalną walką, nie zamierza już raczej kontynuować kariery.
W takiej sytuacji promotor Mariusz Grabowski zapowiedział, że złoży "Skorpionowi" propozycję startu u siebie i walkę w przyszłości ze swoim zawodnikiem, nieznacznie cięższym Damianem Wrzesińskim (6-0, 3 KO). Nie wiadomo natomiast jakie kroki podejmie sam Cieślak, który mając zadawnione porachunki z Kaczorem odwiesił rękawice z kołka po kilkumiesięcznej emeryturze. Czy teraz, już bez możliwości rewanżu na Kaczorze za bójkę sprzed lat, znajdzie jeszcze motywację do boksowania?
Szkoda, bo panowie mieli sobie sporo do udowodnienia...