STIVERNE I WILDER PEWNI SIEBIE, DON KING ZAPOWIADA POWRÓT TYSONA

Redakcja, fightnews.com

2015-01-14

Bermane Stiverne (24-1-1, 21 KO) i Deontay Wilder (32-0, 32 KO) zameldowali się we wtorek w MGM Grand w Las Vegas, gdzie za kilkadziesiąt godzin zmierzą się w walce o mistrzostwo WBC w wadze ciężkiej. Podczas spotkania z dziennikarzami i kibicami obaj emanowali pewnością siebie, a stojący pośrodku Don King próbował wszystko uatrakcyjnić tradycyjnym bajaniem.

- Nie odczuwam żadnych emocji względem Wildera - mówił Stiverne. - Najważniejsze jest dla mnie to, aby obronić tytuł. Trash talk Wildera ani trochę mnie nie rusza. On nie ma niczego, co chciałbym mieć, ale trenowaliśmy tak, jakby posiadał pas, jakby miał na koncie 12-rundową walkę. Zaboksuję dla kibiców, chcę inspirować ludzi na całym świecie. To mój obowiązek jako mistrza świata.

Zobacz też: STIVERNE: TO NIE WWE

- Uwolnię z siebie bestię - odpowiadał Amerykanin. - Waga ciężka wraca na salony. Gdy już pokonam tego faceta, skupię się na kolejnych. Stiverne bez wątpienia padnie, zranię go. Nigdy nie walczył z takim atletą jak ja. To będzie wybuchowa walka, a po wszystkim tytuł mistrza wagi ciężkiej wróci do Stanów Zjednoczonych. Fakt, że się nie lubimy, tylko dodaje tej walce smaczku.

Ciągle żwawy pomimo swoich 83 lat Don King, promotor Stiverne'a, udowodnił z kolei, że wciąż nie brak mu nie tylko energii, ale i wyobraźni. W środku dyskusji o sobotniej walce zapowiedział powrót między liny... Mike'a Tysona.

Zobacz też: HOLYFIELD STAWIA NA WILDERA

- Bermane Stiverne to współczesna wersja Mike'a Tysona. Jeżeli wygra, ściągniemy Tysona z emerytury, aby zmierzył się z Bermane'em. Przywracamy chwałę wadze ciężkiej. Pozycja boksu jest tak dobra, jak dobra jest królewska kategoria. A ona wraca. To jedna z największych walk ostatnich lat - stwierdził.

Transmisję z gali w MGM Grand przeprowadzi w nocy z soboty na niedzielę Polsat Sport.