EVANDER HOLYFIELD O STIVERNE-WILDER I WŁADIMIRZE KLICZKO

Ryan Burton, Boxingscene

2014-12-16

Przy okazji konwencji federacji WBC dziennikarze w Las  Vegas mają okazję porozmawiać z największymi gwiazdami - zarówno obecnymi, jak i tymi z przeszłości. Tak oto wyszła bardzo ciekawa pogawędka z jedynym w historii pięściarzem, który aż czterokrotnie sięgał po mistrzostwo świata wagi ciężkiej.

Evander Holyfield (44-10-2, 29 KO) - bo o nim mowa, kilka miesięcy temu oficjalnie zawiesił rękawice na kołku, nie mogąc doczekać się potyczki z jednym braci Kliczko. On pamięta czasy, kiedy praktycznie nie było mowy o tym, by na tronie wszechwag zasiadał ktoś inny niż Amerykanin, a sukcesy Lennoxa Lewisa wydawały się sporą niespodzianką. Tymczasem Władimir Kliczko (63-3, 53 KO) od ponad dekady pozostaje niepokonany i dzierży trzy z czterech najważniejszych pasów. Ten ostatni - właśnie według organizacji WBC, należy do Bermane'a Stiverne'a (24-1-1, 21 KO), który 17 stycznia stanie do pierwszej obrony tytułu, mając naprzeciw siebie Deontay Wildera (32-0, 32 KO). To będzie jedno z ciekawszych zestawień od dłuższego czasu w "krainie olbrzymów".

- Wilder jest szybki, szczególnie jego ręce są szybkie. Do tego ma dobry zasięg ramion i potrafi ranić rywali. Nie ma jednak takiego doświadczenia jak Stiverne. Jeśli więc walka potrwa krótko, wygra ją Wilder, a jeśli potrwa dłużej, stawiam na jego rywala - stwierdził popularny "The Real Deal" z Atlanty.

52-letni Evander walczył we wspaniałej erze królewskiej kategorii, mając za rywali takich mocarzy jak Riddick Bowe (x3), Mike Tyson (x2), Lennox Lewis (x2), Michael Moorer (x2), George Foreman czy Larry Holmes. Dziś trudno znaleźć dla Kliczki pretendenta, który mógłby mu realnie zagrozić.

- Nie można porównywać tych dwóch epok. Różnica jest jednak taka, że my mieliśmy za sobą spore doświadczenie wyniesione z ringów olimpijskich - kontynuował Holyfield, podpytywany o szanse aktualnego dominatora wagi ciężkiej w latach 90.

- Władimir padał i przegrywał przed czasem. Dopiero Emanuel Steward go poukładał oraz nauczył korzystać ze swoich warunków. Trudno powiedzieć jak bracia Kliczko radziliby sobie w naszych czasach, gdy było wielu świetnych zawodników, ale na pewno musieliby ciągle się uczyć, rozwijać, poprawiać i zmieniać swój styl boksowania, tak by się dostosowywać do innych zawodników - zakończył Holyfield.