FURY POROZBIJAŁ I ZASTOPOWAŁ CHISORĘ

Redakcja, Informacja własna

2014-11-30

Na ten rewanż czekali wszyscy sympatycy boksu. W stawce - poza wewnętrznymi rozgrywkami między oboma panami, był też tytuł mistrza Europy oraz status oficjalnego pretendenta do tytułu mistrza świata wszechwag. W Londynie okazało się, że emocji było więcej przed walką niż podczas niej, bo wyraźnie lepszy Tyson Fury (23-0, 17 KO) zamiast zrobić swoje bawił się z bezpłciowym trochę Dereckiem Chisorą (20-5, 13 KO). Ale podobno cel uświęca środki.

Obrońca pasa EBU zaczął w swoim stylu, jednak jego ataki nie przynosiły żadnego skutku. Nie mógł przedrzeć się przez niesamowity zasięg Fury'ego, który stopował go lewym prostym, do którego dołożył kilka groźnych podbródków. Na początku drugiej rundy zmienił dodatkowo pozycję na mańkuta i nadal był skuteczny w tym co robił. Pod koniec drugiej minuty po prawym prostym huknął lewym hakiem na brodę i zapewne mało jest na świecie pięściarzy, którzy ustaliby to uderzenie. Po tej bombie Tyson sam zaatakował, wyczuwając wyraźny kryzys przeciwnika. Trzecie starcie również przeboksował jako mańkut i choć Chisora w końcu trafił prawym sierpowym, to znów nie miał trochę pomysłu jak dobrać się do skóry tego olbrzyma. Po kolejnych trzech minutach dominacji pretendenta Dereck miał już podpuchnięte prawe oko, a w narożniku wyglądał na lekko zrezygnowanego. I taki sam przebieg miała kolejna runda - Gdzie się podziała twoja piękna praca nóg z obozu przygotowawczego? - motywował swojego podopiecznego Don Charles.

W szóstej rundzie słychać było już buczenie kibiców zgromadzonych w ExCel Arena w Londynie, lecz Tyson nic sobie z tego nie robił, znów wrócił do mańkuta i samym - niezbyt mocnym, za to precyzyjnym prawym prostym "pykał" bezbronnego Derecka, pogłębiając opuchliznę jego oka. Kolejna odsłona to powtórka z rozrywki. Fury nie przejmował się kibicami i konsekwentnie robił swoje. W połowie ósmego starcia podrażniony był nawet arbiter Marcus McDonnell. Zaprosił obu panów do siebie i wyraźnymi gestami pokazał im "walczcie albo wracajcie do domu". Jego próby motywacji spełzły na niczym, bo obraz walki nic się nie zmienił. Dopiero w końcówce dziesiątej rundy po mocnym lewym sierpowym Chisora zachwiał się, Fury doskoczył, poprawił kilka razy, lecz zabrakło mu czasu. W przerwie trener "Del Boya" powiedział - Przerywam walkę.

Co prawda Chisora początkowo protestował, jednak Charles przytulił go i powiedział - Mistrzu, chcę byś zakończył ten pojedynek stojąc na nogach, a nie leżąc. - Dereck popatrzył mu w oczy i powiedział "OK". Tak oto mamy nowego mistrza Europy i challengera dla Władimira Kliczko (63-3, 53 KO). Tylko że z Ukraińcem tak łatwo już nie pójdzie...