KLICZKO: JESTEM WDZIĘCZNY BREWSTEROWI

Redakcja, ESPN

2014-11-15

Władimir Kliczko (62-3, 52 KO) przypomniał sobie przed dzisiejszą walką w Hamburgu sensacyjną przegraną sprzed dekady z Lamonem Brewsterem. Ukrainiec nie ukrywa, że często wraca do tej potyczki. - Ta walka zmieniła nie tylko moją karierę, ale i życie - mówi.

Kliczko przystępował do pojedynku w Las Vegas w roli zdecydowanego faworyta. Wygrywał, ale po kilkunastu minutach opadł z sił, a po gongu kończącym piątą rundę, kiedy wycieńczony Ukrainiec znalazł się na macie, sędzia ringowy zakończył pojedynek.

Zobacz też: KLICZKO NIE BYŁ BADANY

- Oglądałem tę walkę z komentarzem HBO, mówili, że to mój koniec jako pretendenta wagi ciężkiej, że nie mam szczęki, wytrzymałości, serca, po prostu niczego. Ludzie może zapomnieli o tej walce i o tym, co się wtedy mówiło, ale ja nie zapomniałem. To moja motywacja. Za każdym razem chcę udowodnić ludziom, że jestem znacznie lepszy niż wtedy. Lamonowi będę wdzięczny aż po grób. To było wspaniałe doświadczenie, niczego bym nie zmienił. Chcę zemsty, jeszcze z nią nie skończyłem. Zemszczę się na wszystkich, którzy mnie wtedy przekreślili. Jako sportowiec mam wielkie ego, żądam zemsty – stwierdził "Dr Stalowy Młot".

Najbliższą okazję do niej będzie miał już dziś wieczorem. Około godziny 23:00 wejdzie do ringu, w którym zmierzy się z Kubratem Pulewem (20-0, 11 KO). Ukrainiec przyznaje, że to może być kolejna niezbyt emocjonująca walka z jego udziałem.

Zobacz też: CZAS KLICZKI DOBIEGNIE KOŃCA

- Nie chcę mieć żadnego wielkiego rywala. Chcę się przetoczyć po moim przeciwniku, kimkolwiek by on nie był. Chcę go zniszczyć, zdominować. Nie chcę, aby miał jakąkolwiek szansę. Rozumiem, że można uznawać moje walki za nudne, ale chcę wytrzymać w tym sporcie tak długo, jak wytrzymał Bernard Hopkins. Nie można go nie lubić. Zamierzam nokautować kolejnych rywali. W ringu jestem dyktatorem – powiedział.

Transmisję z gali Kliczko-Pulew przeprowadzi Polsat Sport. Początek o 20:30.