BROOK: ROZMAWIAŁEM Z FACETEM, A ON NAGLE WYCIĄGNĄŁ NÓŻ

Mistrz IBF w wadze półśredniej Kell Brook (33-0, 22 KO), który na początku września podczas wakacji na Teneryfie został ugodzony nożem, po raz pierwszy opisał dramatyczny incydent. Okazuje się, że wszystko zaczęło się od niewinnej, wydawałoby się, dyskusji.

Pięściarz z Sheffield, świeżo upieczony czempion po zwycięstwie z Shawnem Porterem, spędzał urlop na hiszpańskiej wyspie w towarzystwie ciężarnej żony i dwuletniej córki. Pewnego dnia udał się do rezydencji nowo poznanego mężczyzny, gdzie miał spożywać alkohol. Nic nie zapowiadało nadchodzącego koszmaru.

- Wszystko było w porządku, dobrze się dogadywaliśmy, nagle on zaczął z jakiegoś powodu mówić o boksie i walce na ulicy, podkreślał, że to dwie zupełnie różne rzeczy. Mówił, że na ulicy można mieć broń, na przykład nóż. Odrzekłem, że według mnie taka osoba to tchórz. Milczał przez trzy czy cztery sekundy, aż tu nagle patrzę, a on stoi nade mną z nożem i bez najmniejszego ostrzeżenia dźga mnie w nogę. Wszędzie była krew. Pomyślałem, że to już koniec. Sądziłem, że umrę. Tyle było krwi – relacjonuje 28-letni zawodnik.

Skończyło się na szczęście na strachu i kilkutygodniowej rehabilitacji, którą Brook przechodził pod okiem fizjoterapeutów klubu piłkarskiego Sheffield United. Z każdym dniem jest coraz bliżej powrotu na ring i ma już nawet wstępną datę kolejnej walki – chce wystąpić 7 marca na gali w Wielkiej Brytanii.

- To wszystko to był jeden wielki koszmar, ale rodzina i przyjaciele cały czas byli przy mnie, pomogli się z tym wszystkim uporać. Teraz czuję się już znacznie lepiej. Poczyniłem ogromne postępy, nie mogę się już doczekać powrotu na salę. Aż swędzą mnie kostki – powiedział.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Elzet
Data: 05-11-2014 11:45:40 
Szkoda Brooka, ale jak się wychodzi pić do "rezydencji nowo poznanego mężczyzny" to można spodziewać się wszystkiego, dobrze, że koleś nie próbował go "dźgać" gdzie indziej.
 Autor komentarza: Jabba
Data: 05-11-2014 12:20:14 
Na każdym kroku jakiś popi#rdol#ni#c co?
 Autor komentarza: Rollins
Data: 05-11-2014 13:41:03 
Cyt. "Pewnego dnia udał się do rezydencji nowo poznanego mężczyzny, gdzie miał spożywać alkohol. Nic nie zapowiadało nadchodzącego koszmaru."

"Dziwna sprawa", bo nas cały czas mamiono, że został dźgnięty na ulicy. Że niby to prawdopodobnie padł ofiarą pomyłki, porachunków gangsterskich.
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 05-11-2014 13:56:56 
poszedl pewnie do jakiegos nacpanego mafiosy do domu i myslal ze bedzie super party......
 Autor komentarza: Clevland
Data: 05-11-2014 14:30:03 
Żona w ciąży to poszedł na dziewczyny...
Po co iść do rezydencji nowo poznanego mężczyzny?
Alkohol ma w barze, a mając dużo kasy nie musi się martwić o rachunek.

Pewnie tamten obiecał mu jakieś dziewczyny, nie było ich to się posprzeczali...
 Autor komentarza: Rollins
Data: 05-11-2014 14:33:11 
ClevlandData: 05-11-2014 14:30:03
Żona w ciąży to poszedł na dziewczyny...
*
*
...a że wrócił mąż, to złapał kosę i go ożenił - ot, cała prawda :-)
 Autor komentarza: basu00
Data: 05-11-2014 16:52:02 
przepraszam za przekleństwo,ale jebać nożowników,to tchórze to prawda,sam miałem taką sytuacje,piłem z gościem,po jakimś czasie uderzył mnie w twarz bez powodu...myślał ze na tym się skończy,gdy zobaczył że z przestawionym nosem ruszam na niego uciekł do domu po wielki nóż...od tamtej pory zmieniłem się dużo,nie pije z obcymi...w ogóle nie pije w sumie,ta sytuacja miała duży wpływ na mnie...i dalsze podejście do pijanych ludzi....
 Autor komentarza: basu00
Data: 05-11-2014 16:54:10 
alkohol zmienia ludzi w bestie...obniża poziom strachu...
 Autor komentarza: Hugo
Data: 05-11-2014 17:44:43 
Też kiedyś za młodu (konkretnie na przepustce z wojska) wszedłem do rezydencji nowo poznanego mężczyzny, żeby spożywać alkohol. Okazało się, że to pedał. Musiałem spuścić mu łomot, żeby uciec.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 05-11-2014 17:44:43 
Też kiedyś za młodu (konkretnie na przepustce z wojska) wszedłem do rezydencji nowo poznanego mężczyzny, żeby spożywać alkohol. Okazało się, że to pedał. Musiałem spuścić mu łomot, żeby uciec.
 Autor komentarza: BeyrootPl
Data: 05-11-2014 18:33:25 
Wylądujecie w Parzymiechach :P
 Autor komentarza: Hangagod
Data: 05-11-2014 19:03:19 
Żeby iść "chlać" z jakimś facetem z ulicy do jego chaty, to ździebko nierozsądne i mówię tu o was :D Bo wersja Brooka nie trzyma się kupy.
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 05-11-2014 19:23:58 
basu00

bo tak jest u niektorych

ja jestem zawsze super mily, sympatyczny i w ogole wszystko...bla bla bla.... ;) :P


ale jakbym sie napil to po 1: nie przestal bym (wodka=woda) po 2: po jakims 12-13 kieliszku odbilo by mi i wyobrazil bym sobie za ktos cos glupiego do mnie powiedzial lub chce mi cos zrobic po 3: zaczal bym awanture


dlatego nie pije nic (po 3-4 piwach nie mam problemu oprocz tego ze lekko mi sie w glowie kreci ale i tak wole bez...)
 Autor komentarza: Shawn6
Data: 05-11-2014 19:25:07 
W burdelu chłopa dźgnęli i cała historia.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.