20 LAT MINĘŁO: FOREMAN vs MOORER

20 lat minęło... od chwili gdy George Foreman po raz drugi został mistrzem świata wszechwag. 5 listopada 1994 roku w MGM Grand w Las Vegas Foreman po dwudziestu latach odkąd stracił mistrzostwo dokonał rzeczy – zdawałoby się - niemożliwej.

Tego dnia sensacyjnie znokautował w 10. rundzie obrońcę tytułów organizacji WBA i IBF, niepokonanego w 35. zawodowych walkach Michaela Moorera, który kilka miesięcy wcześniej został mistrzem świata, wygrywając na punkty z samym Evanderem Holyfieldem. Tym samym zwycięzca ustanowił nowy rekord – został najstarszym mistrzem świata w boksie. Wprawdzie rekord ten został kilkanaście lat później pobity przez Bernarda Hopkinsa, ale jak dotąd żaden z pięściarzy wagi ciężkiej oprócz George’a Foremana nie był czy nie został mistrzem w wieku 45 lat!

Nic nie umniejszając sukcesowi Amerykanina, trzeba powtórzyć to, o czym każdy kibic szermierki na pięści wie od dawna – boks to przede wszystkim biznes i polityka. Zastanawiające w tym wszystkim jest bowiem dlaczego w ogóle Foreman został pretendentem do tytułu mistrza świata. Przecież ostatnią swoją walkę, blisko półtora roku wcześniej, przegrał wyraźnie na punkty z Tommym Morrisonem o wakujący tytuł organizacji WBO i w ciągu tego czasu ani raz nie wychodził na ring, więc - przynajmniej na papierze, nie powinien  zostać kandydatem do tytułu.

Zresztą "Big" George długo nie pozostał mistrzem. Najpierw organizacja WBA pozbawiła go pasa za odmowę walki z Tony Tuckerem, później zaś to samo zrobiła federacja IBF, która zażądała rewanżu z Axelem Schulzem po dyskusyjnym zwycięstwie Amerykanina nad Niemcem. 

Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Foreman, który pokrętnie tłumaczył, że walką z Schulzem chce nawiązać do takich pojedynków jak Joe Louisa z Maxem Schmelingiem czy Muhammada Alego z  Karlem Mildenbergerem, a więc do zmagań amerykańsko-niemieckich, wybierając na pretendenta przeciętnego i nikomu nieznanego rywala, próbował jak najdłużej utrzymać tytuł. Zapewne w głowie świtała mu perspektywa bardzo prawdopodobnej walki z Mike’em Tysonem, który niebawem miał opuścić więzienie. Panowie ci mieli ze sobą walczyć kilka lat wcześniej, ale ostatecznie, mimo że kontrakt został podpisany, do pojedynku nie doszło. Ewentualna walka z Tysonem byłaby z pewnością ogromnym wydarzeniem sportowym. Niestety i tym razem nic z tego nie wyszło, a "Big" George po zaledwie kilkumiesięcznym panowaniu, pozbawiony przez organizacje pasów, przestał być mistrzem, jakkolwiek boksował jeszcze z powodzeniem przez dwa lata. 

W latach 90., w okresie bardzo dobrym dla wagi ciężkiej i tak chętnie przez kibiców przypominanym, szansę walki o tytuły dostawali nie tylko najlepsi pięściarze, o czym dziś chyba już trochę się nie pamięta, ale również bokserzy zupełnie przeciętni. Myślę tu zarówno o wspomnianym już Schulzu, jak również o kimś takim jak Bruce Seldonie. Seldon co ciekawe został nawet mistrzem federacji WBA po niespodziewanym zwycięstwie nad kontuzjowanym Tuckerem i przez prawie półtora roku pozostał na tronie, stając w obronie pasa tylko raz. Ale zarówno Schulz, Seldon czy Frans Botha mogli walczyć o mistrzostwo świata wszechwag właśnie dzięki zwycięstwu George’a Foremana nad Michaelem Moorerem, które legendarny już Bob Arum uznał za najwspanialszy moment w swojej promotorskiej karierze.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Milan
Data: 05-11-2014 08:28:15 
Morrer czuł już ze kazde pacniecie mozeskonczyc ta walke i skończyło , Foreman ma moc zawsze :)
 Autor komentarza: Rollins
Data: 05-11-2014 10:28:15 
+

Warto też (było) dodać, że Moorer wyraźnie wygrywał w tej walce, a przegrał dlatego, że zlekceważył Foremana i się zdekoncentrował.
 Autor komentarza: gemba
Data: 05-11-2014 11:37:40 
foremanowi wyszedł cios życia i tyle ,walkę przegrywał do wiwatu.i gdyby moorer walczył mądrze nie wdawał się w bijatykę to wygraną miał w kieszeni
 Autor komentarza: TonySoprano
Data: 05-11-2014 11:50:51 
Gdyby Hitler wygrał wojnę dziś mówilibyśmy po Niemiecku,gdyby zaś zmarł przy porodzie mogłoby woglę nie być 3 rzeszy.

Gdybać można bez końca,stało się,dostał czasówkę i dziś Historia jest taka a nie inna.
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 05-11-2014 12:36:33 
Foremanowi nie wyszedł cios życia,to była wypracowana pułapka w którą wciagnął Moorera.Druga sprawa- Foreman świetnie rozłożył siły.Najlepiej walczył w pierwszej i dziesiątej rundzie-co jest logicznie-Moorer zawsze był low starterem i miał kiepskie pierwsze rundy w HW(vide Moorer vs Cooper) noi kiepskie ostatnie ,bo za szybko kończył walki w LHW (pierwsze 25 walk 25 KO!).

Następna sprawa wystarczy wejsc w boxreca i można zobaczyć,ze Foreman do walki z Moorerem wyszedł bez formy.Pomiędzy walką z Morrisonem ,a Moorerem Foreman nie walczył aż 15 miesięcy czyli prawie 1,5 roku.Po walce z Morrisonem zakońćzył karierę i był niekatywny przez 12 miesięcy.Przez 12 miesięcy nic nie robił i dopiero dopiero 3 miesiace przed walka zaczął łapać formę.

Foreman ma największe sadło i jest najwolniejszy,a do tego na walkez Moorerem zmienił styl.Walczył,tu bardziej prostymi niż hakami.A mimo,to wygrał.

Moorer wiedział,że z dobrze przygotowanym Foremanem nie miałby szans.W walce z Briggsem(48 lat) Foreman był w lepszej formie nizz Moorerem i zlał ananasa jak psa.

Foreman vs Briggs HL

https://www.youtube.com/watch?v=cmTr8AbLMu8
 Autor komentarza: HAMMERFIST
Data: 05-11-2014 12:39:21 
*Poprawiony post
Foremanowi nie wyszedł cios życia,to była wypracowana pułapka w którą wciagnął Moorera.Druga sprawa- Foreman świetnie rozłożył siły.Najlepiej walczył w pierwszej i dziesiątej rundzie-co jest logicznie-Moorer zawsze był low starterem i miał kiepskie pierwsze rundy w HW(vide Moorer vs Cooper) noi kiepskie ostatnie ,bo za szybko kończył walki w LHW (pierwsze 25 walk 25 KO!).

Następna sprawa wystarczy wejsc w boxreca i zobaczyć,ze Foreman do walki z Moorerem wyszedł bez formy.Pomiędzy walką z Morrisonem ,a Moorerem,Foreman nie walczył aż 15 miesięcy czyli prawie 1,5 roku.Po walce z Morrisonem zakończył karierę i był niekatywny przez 12 miesięcy.Przez 12 miesięcy nic nie robił i dopiero na 3 miesiace przed walka zaczął się ruszać.

Foreman miał największe sadło i był najwolniejszy od lat,a do tego na walke z Moorerem zmienił styl.Walczył,tu bardziej prostymi niż hakami.A mimo,to wygrał.

Moorer wiedział,że z dobrze przygotowanym Foremanem nie miałby szans.W walce z Briggsem(48 lat) Foreman był w lepszej formie niż Moorerem i zlał ananasa jak psa.

Foreman vs Briggs HL

https://www.youtube.com/watch?v=cmTr8AbLMu8


Moorer walczył zbyt nonszalancko,ale gdyby zwolnił,to Foreman mógłby to wykorzystać.
 Autor komentarza: qwerty890
Data: 05-11-2014 16:03:06 
To jest coś wręcz niesamowitego - zawodnik, który najlepsze lata ma już za sobą (Foreman) wygrywa z mistrzami o wiele młodszymi. Nie ma dziś boksera, który wygrałby z Foremanem w jego szczytowej formie.
 Autor komentarza: maro1988
Data: 05-11-2014 16:49:57 
Trzeba tez [rzyznac ze moorer miał szklana szczeke.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.