SZPILKA: UCZĘ SIĘ ADAMKA NA PAMIĘĆ

Redakcja, Przegląd Sportowy

2014-10-09

Do walki Artura Szpilki (16-1, 12 KO) z Tomaszem Adamkiem (49-3, 29 KO) pozostał niecały miesiąc. Dziś prezentowaliśmy Wam już telefoniczny wywiad z trenującym w Gilowicach "Góralem", a teraz mamy także nowinki z obozu "Szpili", który w odróżnieniu od dwukrotnego mistrza świata trenuje przy użyciu najnowszych metod treningowych.

W rozmowie z Kamilem Wolnickim Artur opowiedział o swoich przygotowaniach, nastawieniu do listopadowej walki i obecnej wadze. Cały materiał jest dostępny na stronie "Przeglądu Sportowego" >>>

Przegląd Sportowy: Wszyscy, którzy oglądają pana na sali treningowej opowiadają, że trenuje pan jak nigdy wcześniej.
Artur Szpilka:
Jest zajebiście, ale jak mogłoby być inaczej? Jestem w najlepszej formie w życiu. Prawdziwa petarda!

Przy okazji wrócił stary Artur Szpilka, który dużo mówi.
Artur Szpilka:
(śmiech) Ale czuję się naprawdę bardzo dobrze, jestem, a właściwie będę gotowy. Czekam na 8 listopada, czekam aż wreszcie wejdziemy do ringu. Czuję, że to wszystko coraz bliżej, chociaż też bez przesady. Jestem teraz na etapie sparingów. Mam dwóch dobrych sparingpartnerów, dojadą kolejni. Lista była zresztą bardzo długa, ale kilku odmówiło z różnych przyczyn, na przykład Wiaczesław Głazkow i Michael Sprott. Szkoda, bo zależało mi na nich, ale nic nie poradzę. Zresztą, i tak dam radę! Był taki okres podczas przygotowań, że biłem rekordy życiowe w różnych elementach. Dzisiaj ważę 106-107 kg, ale nie powiem, ile będzie w dniu walki. Przekonacie się!  

Ogląda pan jego walki?
Artur Szpilka:
Szczerze? Codziennie. Włączam sobie kolejne pojedynki Adamka i analizuję. Uczę się go na pamięć.

Nie przegrzeje się pan do walki?
Artur Szpilka:
Nie, spokojnie... Wszystko ma swój sens. Patrzę uważnie na jego walki, bo myślę, że on niczego nowego już się nie nauczy. A ja – wręcz przeciwnie. Wszyscy pewnie myślą, że w ringu rzucę się przed siebie, że będę porywczy. Tymczasem chcę pokazać coś innego. Oczywiście nie zabraknie mi uporu, zawziętości i serca. Tylko znowu dużo mówię, a plan jest taki, aby pokazać to dopiero w ringu.

Mimo wszystko ostatnio się pan wyciszył.
Artur Szpilka:
A co ja mam gadać? Jestem tym samym Arturem co wcześniej, choć może faktycznie wypowiadam się w sposób bardziej stonowany. To także ze względu na szacunek dla Tomka. Poza tym, byłem już wysoko i zostałem sprowadzony na ziemię. Ósmego się okaże, gdzie jestem teraz. Nazwa tej gali, czyli "Chwila Prawdy" jest idealnie dopasowana do tego, co nas czeka. Bo to chwila prawdy dla mnie i Tomka. Mnie da odpowiedź, czy mogę się mierzyć z najlepszymi. Adamkowi powie, czy nie nadszedł już czas na koniec kariery.