KRZYSZTOF SZOT: TYLKO WYGRANA W DOBRYM STYLU

Redakcja, Informacja prasowa

2014-08-11

- Nie tylko pokonam Jackiewicza, ale i dokonam tego w dobrym stylu - zapowiada Krzysztof Szot (18-14-1, 5 KO) przed galą Seaside Boxing Show, która odbędzie się 16 sierpnia w Międzyzdrojach. Transmisja w Polsacie Sport i kanale otwartym Polsatu.

Szot po raz pierwszy w karierze będzie walczył w umownym limicie -69 kg. Zazwyczaj waży kilka kilogramów mniej. Z kolei Rafał Jackiewicz (45-11-2, 21 KO), dawny mistrz Europy i pretendent do pasa IBF, do tego limitu musi zbijać.

- Na pięć dni przed walką ważę -66 kg, a więc sporo poniżej ustalonej granicy. Szykowałem się do pojedynku w wadze -62 kg z Krzysztofem Cieślakiem, liczyłem się z tym, że troszkę trzeba będzie zrzucić, a tymczasem muszę przytyć. To dla mnie całkowita nowość, chociaż na ringach jest od dwudziestu paru lat – powiedział 36-letni "Rzeźnik".

Był taki czas w karierach obydwu zawodników, którzy skrzyżują rękawice w Amfiteatrze w Międzyzdrojach, że różnica w kilogramach między nimi dochodziła aż do 20. Krzysztof boksował kiedyś np. w kat. koguciej, piórkowej, zaś był taki moment, że waga Rafała osiągnęła 77-78 kg. Zawsze jednak potrafił zejść do -66 kg.

- Inne jest zbijanie w walkach amatorskich, które są krótsze, a inne przed pojedynkami zawodowymi na dystansie 8 czy 10 rund. Pamiętam, że w potyczce z Felixem Lorą, z którym zmierzy się teraz Michał Chudecki, nie miałem siły już w 3 rundzie. Chciałem aby moje męczarnie jak najszybciej się skończyły, bo nie miałem siły stać na nogach, nie mówiąc o boksowaniu. Zbijanie wagi wykańczało. Z Jackiewiczem mam ten komfort, że jeszcze mogą złapać 1-2 kilogramy – dodał.

W tym roku Szot, uczestnik Mistrzostw Świata i Europy, tylko przegrywa, ale liczy, że to się zmieni w Międzyzdrojach na gali Babilon Promotion i Sferis KnockOut Promotions.

- Nie tylko pokonam Rafała Jackiewicza, ale i dokonam tego w dobrym stylu. Z pewnością moje ciosy nie będą robić wielkiego wrażenia na nim, ale zaprocentują moje solidne przygotowania i konsekwencja w działaniu. Poza tym wiem, że po tych treningach, które miałem, moje uderzenia będą mocniejsze niż do tej pory. Miał się o tym przekonać Krzysztof Cieślak... - przyznał Szot.

Pierwotnie miał boksować w sobotę z Krzysztofem Cieślakiem, ale ten wycofał się z walki.

- Prywatnie nic do niego nie mam, ale wiem, że dawno temu rozjuszyłem go mówiąc, że nigdy mnie nie pokona. Na innych rywali nie muszę nadzwyczajnie się przygotować, a na niego – zawsze. Jako amator wygrałem z nim czterokrotnie, raz był remis, ale niesłusznie. Ma do mnie pecha, bo ja na niego zawsze się sprężam. Nie dam mu tej satysfakcji, aby mnie pokonał. A jeśli chodzi o Rafała, boksuje podobnie, choć jest lepszy technicznie od Cieślaka. Ale na pewno walczyłem z lepszymi w swojej karierze, jak Kanadyjczyk Mikael Zewski. Jackiewicza nie umieściłbym w najlepszej trójce swoich przeciwników, raczej gdzieś na miejscach 4-5 – ocenił były podopieczny mistrza świata Henryka Średnickiego.

W głównej walce wieczoru, w kategorii półciężkiej, Paweł Głażewski (22-2) spotka się z Amerykaninem Rowlandem Bryantem (18-3).