W poniedziałek rano po długiej chorobie zmarł Zbigniew Pietrzykowski, jeden z najwybitniejszych polskich bokserów w historii, trzykrotny medalista olimpijski. Miał 79 lat. >>>Artysta Ringu.
Pietrzykowskiemu największą sławę przyniósł finał igrzysk olimpijskich w Rzymie w 1960 roku, w którym zmierzył się z Muhammadem Alim, wtedy znanym jeszcze jako Cassius Clay. Polak przegrał, ale nie miał powodów do wstydu.
- To żaden wstyd przegrać z takim bokserem – wspominał po latach. - Tym bardziej, że udowodnił później, jak był dobry. To był fenomen.
Pietrzykowski jednak już przed walką z Clayem święcił wielkie sukcesy. Na koncie miał brązowy medal igrzysk w Melbourne (w półfinale uległ Węgrowi Laszlo Pappowi) oraz trzy tytuły mistrza Europy. W 1963 roku dołożył do nich czwarty, a rak później ponownie zdobył olimpijski brąz. Tym razem na jego drodze do finału stanął Rosjanin Aleksiej Kisielow.
W sumie stoczył 367 walk, z których przegrał zaledwie 14. Wystąpił 44 razy w meczach reprezentacji Polski na arenie międzynarodowej, zwyciężając w 42 z nich. Jedenastokrotnie zostawał mistrzem kraju. W 2003 z okazji 80-lecia Polskiego Związku Bokserskiego został wybrany najlepszym polskim bokserem w dziejach. Wyprzedził m.in. Jerzego Kuleja i Wiesława Rutkowskiego.
Po zakończeniu kariery był trenerem, a w latach 90. posłem na Sejm II kadencji. W ostatnim czasie zmagał się z chorobą.
Data uroczystości pogrzebowych nie jest jeszcze znana