MISZKIŃ: ZAMĘCZĘ GŁAŻEWSKIEGO

Super Express, Gwizdek24

2014-04-24

W najbliższą sobotę na gali w Legionowie Maciej Miszkiń (15-1, 4 KO) zmierzy się na dystansie ośmiu rund z Pawłem Głażewskim (21-2, 5 KO). Zakontraktowana w umownym limicie 78 kilogramów walka cieszy się dużym zainteresowaniem na polskim podwórku, bo zawodnicy za sobą nie przepadają i dodatkowo mają świadomość, że przegrany może bezpowrotnie stracić szansę na udaną karierę.

Super Express: Co próbuje osiągnąć Paweł Głażewski, kiedy sugeruje, że nie przykłada się do treningów, bo i tak jest o klasę lepszym bokserem?
- Ja doskonale wiem, że on ciężko trenuje, po prostu próbuje w ten sposób zdjąć z siebie presję, bo jest wyraźnym faworytem tej walki i widocznie źle się z tym czuje. Obawia się przegranej i tak naprawdę już się usprawiedliwia.

"NIE MUSZĘ SIĘ PRZEMĘCZAĆ NA MISZKINIA"

Jak wyglądały Twoje treningi?
- To były standardowe przygotowania. Różnica polegała na tym, że przesparowałem więcej rund – około sześćdziesięciu i miałem do pomocy aż pięciu sparingpartnerów. Miałem więcej czasu na treningi, więc mogłem przeprowadzić je odpowiednio, czyli najpierw zbudować siłę, a potem zająć się resztą. Do tego przeprowadziłem badania wydolnościowe i wszelkie testy medyczne. Jestem gotowy.

A jak Ty planujesz zaskoczyć Głażewskiego?
- Zamęczę go psychicznie. Będzie zrezygnowany i zaskoczony, gdy poczuje moją siłę i zobaczy, jak jestem przygotowany. Sądzę, że nie wytrzyma psychicznie tego ciśnienia.

Najgroźniejszą bronią Głażewskiego jest lewy sierpowy. Jak to zneutralizujesz?
- Wszyscy wiedzą, że Arjen Robben schodzi na lewą nogę, to żadna tajemnica. Tak samo Głażewski szuka lewego haka na dół lub lewego sierpowego na górę. Kończy tak prawie każdą akcję. Czasami jest tak, że wszyscy znają najgroźniejszą broń rywala, ale nie są w stanie nic z tym zrobić. To nie będzie jeden z tych przypadków.

Cały wywiad przeczytasz w dzisiejszym "Super Expressie" lub na stronie gwizdek24.se.pl >>>