ADAMEK: CHCIAŁBYM STOCZYĆ JESZCZE DWIE WALKI

Redakcja, tomaszadamek.eu

2014-04-18

"Przegrałem walkę z Głazkowem i zaraz po walce zapowiedziałem, że muszę przemyśleć wiele spraw, by podjąć decyzję, co do dalszej mojej przyszłości. Zawsze starałem się postępować racjonalnie, stąd moja zapowiedź rychłego zakończenia kariery sportowej. Mam już prawie 38 lat, w boksie osiągnąłem bardzo dużo. Zdobyłem dwa tytuły mistrza świata w dwóch różnych kategoriach wagowych. Na zawodowym ringu walczyłem przez 351 rund, przez równe 15 lat. To była ciężka praca, często okupiona kontuzjami i urazami. Wszystko to jednak, było mało znaczącym elementem w porównaniu do autentycznych przeżyć sportowych – moich i fanów boksu. Jeszcze przyjdzie czas na podsumowanie mojej kariery sportowej. Na pewno chciałbym jeszcze stoczyć ze dwie walki w tym walkę pożegnalną a potem zawiesić rękawice na kołku. Dużo wcześniej myślałem o tym, co będę robił po zakończeniu kariery. W żartach mówiłem, zostanę politykiem albo biznesmenem. Jedno i drugie zajęcie jest obarczone ryzykiem. Ostatnia przegrana z Głazkowem i nieubłagany upływ czasu spowodował, że przyszedł czas na decyzje w sprawie przyszłości. Dostałem propozycję od Zbigniewa Ziobro z Solidarnej Polski, aby wystartować w wyborach na posła do Parlamentu Europejskiego. Propozycja i termin wyborów odpowiadała mi, gdyż wiele wskazuje na to, że karierę sportową czas powoli kończyć. Zgodziłem się na kandydowanie z listy Solidarnej Polski, tym bardziej, że wystartuję w wyborach ze Śląska, z którym jestem związany od lat. Moje rodzinne Gilowice, położone na przepięknej Ziemi Żywieckiej, rozsławiłem w Polsce , Europie i na całym świecie. Do dziś słyszę głos anonsera ringowego , jak zapowiadając moją kolejną walkę , pięknie wymawia nazwę Gilowice. Wcześniej była szkoła, pierwsze treningi , klub sportowy ,,Góral,, w Żywcu , Jastrzębiu , czy Knurowie i innych miastach na Śląsku. Miałem okazje pracować przez 3 lata, jako górnik. Któregoś dnia podczas pracy na dole kopalni, lina o mało nie urwała mi dłoni. Dłoń się zagoiła i jak wiadomo była zdolna do ciężkiej pracy w ringu przez 15 lat. Pomimo upływu czasu utrzymuję kontakty z wieloma mieszkańcami Śląska. Moja decyzja o kandydowaniu do Parlamentu Europejskiego z listy Solidarnej Polski, jest decyzją przemyślaną. Chciałbym bardzo reprezentować w Parlamencie Europejskim tych, którzy przychodzili na moje walki, całymi rodzinami. Wśród nich są również młodzi chłopcy, którzy poszli w ślady Adamka i trenują boks. Będąc w kwietniu na Śląsku miałem okazję poznać wielu moich następców. Byłem na gali boksu w Częstochowie. Wierzę, że moją kandydaturę są w stanie poprzeć również mieszkańcy regionu, którzy widzieli Adamka w telewizji, czy czytali o moich walkach w prasie. Wiem dobrze, że ze Śląska będą kandydować, stare wygi polskiej polityki. Ja jestem dla nich nowy, bez doświadczenia politycznego. Dla mnie te mankamenty, są plusem, bo nie podoba mi się polityka w obecnym wydaniu. Ja będę dążył do uprawiania polityki z ludzką twarzą, i z  myślą o moich wyborcach. Ja mam w sposób naturalny wyrobioną przez wiele lat więź z fanami boksu. Starałem się ich nigdy nie zawieść i pokazałem, że w sporcie przez 15 lat ciężkiej pracy można dojść do wymiernych efektów. Podobnie wyobrażam sobie reprezentowanie problemów zgłaszanych przez moich wyborców. Zapewne niewiele z nich nadawać się będzie do przedłożenia w trakcie prac określonych komisji Parlamentu Europejskiego. Pamiętać jednak należy, że startuję z listy Solidarnej Polski, która zgłaszane przez wyborców problemy może włączyć do swojego programu, realizowanego w Polsce. Wiem, że program Solidarnej Polski, zawiera wiele interesujących zagadnień, które mają wielkie znaczenie dla mieszkańców Śląska. Zawsze można  ten program  wzbogacić wnioskami zgłaszanymi na spotkaniach z wyborcami. Już za kilka dni wyjadę specjalnym busem na spotkania z wyborcami w różnych zakątkach Śląska. W tej chwili trwa uzgadnianie szczegółów, co do trasy podróży.

Mam prośbę do różnych środowisk o zgłaszanie chęci zorganizowania spotkania, podając miejsce spotkania i datę.

Takie oddolnie organizowane spotkania są bardziej spontaniczne i szczere, niż te organizowane przez samych polityków. Tak, jak już napisałem, nie mam doświadczenia w polityce i uważam to za plus. Pomocnym dla mnie będzie Tadeusz Cymański, który startuje z drugiego miejsca na Śląsku. Innego zdania są starzy wyjadacze politycznego chleba, którzy zaatakowali mnie, Otylię Jędrzejczak , Maćka Żurawskiego i wielu innych przedstawicieli sportu. Przyprawia się nam, bez uzasadnionego powodu , gębę ,,celebryty,, a pomijając nasze zasługi sportowe. Dla mnie celebrytą są raczej m.in. politycy, tzw. gadające głowy, którzy swoją działalnością niewiele wnieśli konkretnego do życia codziennego Polaków. Przykład pierwszy lepszy na poparcie tych słów. Odpowiadając na pytanie o moim stosunku do problemu gejów, powiedziałem kilka słów, które zostały źle odebrane w mediach. Poleciały gromy na moją osobę za to, że powiedziałem ,, gejów powinno się leczyć,, . Skandal, Adamek to homofob, oszołom katolicki itp. Nie zasługuję na takie wyzwiska , dlaczego? Postaram się to wyjaśnić na przykładzie. Rząd, Sejm, media przez ostatnie miesiące zajęci byli sprawą Mariusza Trynkiewicza, wychodzącego z więzienia po odbyciu kary, Ja, Tomasz Adamek, jako zwykły telewidz włączałem telewizor i obserwowałem, jak gadające głowy debatują nad koniecznością skierowania na leczenie mordercy, pedofila, zarazem homoseksualisty, który wykorzystał i zamordował czterech chłopców. Czy ja, jako zwykły w tym czasie telewidz oglądałem nie tą telewizję, co trzeba? Czy to nie prawda ,że prześcigano się w fortelach prawnych, uchwalając specjalną ustawę dla takich przestępców? Czy stworzenie rządowego ośrodka do leczenia dewiantów seksualnych za wiele milionów, to pomysł Adamka? A chemiczna kastracja wymyślona przez rząd, to nie forma leczenia odchyleń od normalnych zachowań seksualnych – homoseksualistów. Czy w takim stanie rzeczy miałem prawo powtórzyć za w/w działaniami , że gejów powinno się leczyć? Czy po tym moim uzasadnieniu – Adamka - telewidza, zasługuję dalej na miano homofoba, oszołoma ? Jeśli tak, to jak nazwać wszystkich innych, którzy brali udział w pracach nad ustawą i działaniach mających za zadanie skierowanie na leczenie Trynkiewicza. Ilu jest w Polsce takich Trynkiewiczów, nie wiem. Jestem jednak pewien, że dowiem się zapewne z mediów, jak pojawi się kolejne informacja o przestępstwie seksualnym z udziałem geja. Apeluję tym samym do wszystkich tych, którzy naruszyli moje dobre imię, po mojej wypowiedzi na  na temat leczenia gejów. Warto zapamiętać, jak Adamek odbiera działania władz, oraz przekaz medialny w sprawie gejów. Nigdy nie zaangażuję się w te sprawy, chyba, że zostanę zaatakowany przez tzw. polityków i nie tyko przez nich. Polska jest wolnym krajem i każdy może żyć, jak chce, ale w granicach stanowionego prawa. Po trzech dniach od podjęcia przeze mnie decyzji o starcie w wyborach z listy Solidarnej Polski, rozpoczął się frontalny atak na moją osobę. Mój kolega Darek Michalczewski bryluje w mediach na mój temat, zamiast zadzwonić i przekazać osobiście swoje uwagi. Jak byłem Darkowi potrzebny na spotkanie z młodzieżą w Tarnowie, to znał mój numer telefonu i dzwonił. Uzgodniłem z nim, że włączę się do jego imprezy charytatywnej. Dziś w prasie można przeczytać jego wyznania, co do mojego bankructwa finansowego, czy też utraty wielkiego sponsora. Dareczku zrobię tylko raz wyjątek i tą drogą zapewnię Ciebie, że zarobiłem wystarczająco dużo, żeby godnie żyć z rodziną przez lata. Umowa ze sponsorem, o której rozpowiadasz w mediach, wygasła 31.12.2013 r. a , więc kilka miesięcy przed podjęciem decyzji o starcie w wyborach. Kieruje Tobą chęć odegrania się, gdyż przez ponad rok czasu reklamowałem firmę, która jest dla Ciebie naturalnym konkurentem w biznesie. Rozumiem Twoje intencje, ale czy są one przedstawiane we właściwym świetle? Czy straciłeś finansowo dużo z tego powodu, że pracowałem na rzecz Twojej konkurencji? Wiem również, że różnimy się w wielu innych sprawach, ale zawsze odnosiłem wrażenie, że łączą nas koleżeńskie więzi. Po Twoich ostatnich wypowiedziach na mój temat, trzeba będzie to zrewidować. Pierwsze dni po mojej decyzji o starcie w wyborach, dały mi wiele do myślenia. Będę musiał wiele się nauczyć, aby zostać politykiem z ludzką twarzą. Zacznę od spotkań z wyborcami, poznam ich potrzeby zmian w Polsce i Europie. Jak otrzymam wystarczające poparcie, to wtedy rozpocznie się nauka bycia posłem w Parlamencie Europejskim. To będzie wyglądać zapewne tak, jak rozpoczęcie pracy na nowym stanowisku i w nowym zawodzie. Wszyscy Ci, którzy już na starcie do wyborów przekreślają moją i innych sportowców kandydaturę muszą pamiętać, że prawo wyborcze jest jednakowe dla wszystkich. Liczy się poparcie wyborców, naszym, sportowców zdaniem, jako uznanie za dotychczasowe osiągnięcia w sporcie. Żaden z polityków, tym bardziej, który już kilka razy był posłem nie ma prawa dyskwalifikować nas, sportowców, jako tych gorszych. Nas dalej obowiązuje zasada fair play. Wierzę bardzo, że wyborcy zagłosują na nowych ludzi, tym samym dadzą nam szansę wykazania się w nowej pracy. Cechuje nas wiara w sukces, wytrwałość w dążeniu do wyznaczonego celu. My wiemy, co to jest rywalizacja i czym jest sukces. Polityka z ludzką twarzą jest bliższa wyborcom niż wojenki toczone w mediach. Wiemy i potrafimy zdefiniować sukces zespołowy, bo idziemy do wyborów z określonym programem partii, ciągle wzbogacanym, po spotkaniach z wyborcami. Zarówno w Polsce, jak i w Europie tworzone są na bieżąco różnego rodzaju polityki: polityka społeczna, polityka rolna, polityka energetyczna, polityka finansowa i wiele innych. Ja chcę uczestniczyć w tworzeniu takich polityk, a nie na uprawianiu polityki w wydaniu dotychczasowym. Powtarzam raz jeszcze, polityka z ludzką twarzą, jest możliwa."