HOPKINS I SZUMENOW Z SZACUNKIEM O SOBIE

Redakcja, Informacja prasowa

2014-04-09

Już 19 kwietnia w Waszyngtonie dojdzie do unifikacyjnego boju wagi półciężkiej pomiędzy Bernardem Hopkinsem (54-6-2, 32 KO) a Beibutem Szumenowem (14-1, 9 KO). Wczoraj obaj panowie odpowiadali na pytania dziennikarzy, promując przyszłotygodniowe starcie.

- Jestem podekscytowany faktem, że spotkam się z jednym z najwspanialszych pięściarzy i przyszłym członkiem Galerii Sław. Aktualnie znajduję się w punkcie, gdy powoli kończymy już etap przygotowawczy i jestem zadowolony ze swojej dyspozycji. Miałem w pewnym momencie długi okres przerwy. Promowałem praktycznie sam siebie, starałem się doprowadzić do walk z Nathanem Cleverly czy Chadem Dawsonem, ale nie udawało mi się i stąd też ta przerwa. Gdy jednak podpisywałem kontrakt z grupą Golden Boy oraz Alem Haymonem powiedziałem im, że chcę mierzyć się tylko z najlepszymi. Mam zamiar walczyć tak długo, aż w końcu stanę do walki z każdym z pozostałych mistrzów w unifikacyjnym boju. Pozbieranie wszystkich pasów to mój główny cel. W prasie pisze się tylko o kolejnym pojedynku Hopkinsa z Adonisem Stevensonem, ale to tylko motywuje mnie jeszcze bardziej. Nie dbam o te opinie i trenuję jeszcze ciężej - powiedział Kazach piastujący pas federacji WBA.

- Patrząc na jego rekord można wyciągnąć błędne wnioski, ponieważ on ma ponad sto walk amatorskich na koncie i reprezentował swój kraj na igrzyskach olimpijskich, dlatego też nie ma mowy bym go w jakikolwiek sposób lekceważył. Mam do ustanowienia kolejny rekord, ale z drugiej strony wiem też na co stać tego faceta. Gdyby to zależało ode mnie, w każdej kategorii byłby tylko jeden zunifikowany champion. Naazim Richardson jest ze mną już od dwudziestu lat w narożniku, najpierw jako asystent Bouie Fishera, a teraz jako pierwszy trener. On doskonale mnie zna i wie co czuję oraz jakie cele sobie stawiam. Ja chcę unifikować wszystkie pasy, mój rywal również tego chce. Rzucił wyzwanie, a ja je przyjąłem, bo mamy takie same pragnienia. Jestem w tym biznesie od blisko trzech dekad i zapewniam was, że nie ma na świecie jakiegoś stylu boksowania, z którym nie miałbym wcześniej do czynienia. Szumenow nie jest więc w stanie niczym mnie zaskoczyć, choć nie jest to też żadna forma lekceważenia rywala. Stwierdzam tylko fakty. Nasze spotkanie będzie walką unifikacyjną, co tylko nakręca mnie jeszcze bardziej, zdecydowanie bardziej niż w dwóch poprzednich występach - odparł Hopkins, aktualny posiadacz pasa organizacji IBF.