KOLEJNA WALKA PRZED BITWĄ Z KLICZKO

Krzysztof Smajek, orangesport.pl

2014-03-13

Tomasz Adamek (49-2, 29 KO) po surowej lekcji otrzymanej z rąk Witalija Kliczki nie wywiesił białej flagi, ani nie porzucił marzenia o zdobyciu mistrzostwa wagi ciężkiej. Teraz po raz drugi wspina się na Himalaje królewskiej kategorii.

"Góral" robi już ostatnie podejście do walki o tytuł mistrzowski. Polak dąży do wojny z Władimirem Kliczką (61-3, 51 KO), ale żeby skrzyżować rękawice z Ukraińcem, musi wygrać kolejną bitwę. Ta bitwa to konfrontacja z Wiaczesławem Głazkowem (16-0-1, 11 KO), która dla Polaka będzie tą z gatunku o być albo nie być.

Po walce z Kliczką to już nie jest ten sam Adamek

– To będzie bardzo trudna walka dla Adamka, bo rywal jest głodny sukcesów. Tak głodny jak kiedyś Adamek, gdy przyjeżdżał do USA. Polak na tym głodzie stoczył fenomenalną walkę z Briggsem, którą wygrał walcząc ze złamanym nosem – mówi Andrzej Kostyra, ceniony komentator boksu, w rozmowie z orangesport.pl.  - Głazkow będzie także dodatkowo zmobilizowany ze względu na sytuację na Ukrainie. Jak ciągle powtarza, chce wygrać dla swojego kraju – dodaje Kostyra.

Dwa i pół roku temu "Góral" stanął przed pierwszą szansą wejścia na szczyt wagi ciężkiej. Jednak Witalij Kliczko i jego pięści okazały się przeszkodą nie do przejścia. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Adamek po walce ze starszym z ukraińskich braci nie jest już tym samym pięściarzem.

Po porażce z Kliczką "Góral" meldował się w ringu pięć razy. Wygrał wszystkie walki, ale po żadnej z nich nie mogliśmy piać z zachwytu.  Na przetarcie wypunktował przeciętnego Aguilerę. Następnie męczył się w ringu z jednorękim Chambersem. W pojedynku z Walkerem był nawet liczony, ale pokazał charakter i wygrał walkę przez TKO.

Konfrontacja z Cunninghamem to była najgorsza walka pięściarza z Gilowic od wielu lat. W ringu w amerykańskim Betlejem oglądaliśmy wolnego, ospałego i asekuracyjnie walczącego  Adamka. W ostatnim pojedynku "Góral" zrobił dobre wrażenia na tle Dominicka Guinna, ale nie zapominajmy, że Amerykanin jedną nogą był już wtedy na emeryturze.

Adamek papierowym faworytem, ale jest też czarny scenariusz

Często słychać opinię, że "Góral" za bardzo się pospieszył i zbyt wcześnie zdecydował się na konfrontację o tytuł wszechwag. – Nic z tych rzeczy. Jak się dostaje propozycję od Kliczki, to się nie kręci nosem, bo taka oferta może się więcej nie powtórzyć. Adamek nie zrobił błędu, że zdecydował się na tę walkę – twierdzi Kostyra. 

Jednak Adamek po otrzymaniu surowej lekcji od Witalija Kliczki nie wywiesił białej flagi ani nie porzucił marzenia o zdobyciu mistrzostwa wagi ciężkiej. Postanowił dalej iść swoją drogą. Teraz na tej drodze ma do pokonania kolejną przeszkodę – Wiaczesława Głazkowa.

Na papierze faworytem sobotniej walki jest bardziej doświadczony Adamek (analitycy grupy Main Events szanse rozkładają 50/50), ale nie możemy wykluczyć czarnego scenariusza i porażki Polaka (odpukać w niemalowane). - Jeżeli Adamek przegra z Głazkowem to zdecydowanie oddali się od niego perspektywa walki o mistrzostwo świata. Możliwe, że w takiej sytuacji doszłoby do pojedynku "Górala" w Polsce z którymś z rodaków. Może z Krzysztofem Włodarczykiem, a może z kimś innym -  mówi Andrzej Kostyra.

Pęknięte szkła w okularach Rogera Bloodwortha

Zapomnijmy jednak o czarnym scenariuszu i wróćmy do walki z Głazkowem. Ukrainiec z zawodowych ringów nie schodził jeszcze z opuszczoną głową. Jest głodny sukcesów i znajduje się u szczytu swojej kariery. "Car" na pewno będzie groźnym rywalem i Adamek nie może pozwolić sobie nawet na chwilę dekoncentracji.

"Górala" po raz ostatni w ringu widzieliśmy osiem miesięcy temu. Zachodzą pewne obawy, że Polak w sobotę może być lekko zardzewiały. – Roger Bloodworth  zapewnia, że Tomek w poprzednim roku spędził 50 tygodni na sali treningowej i ze jest w formie. Po jednym z ostatnich treningów Roger pokazywał dziennikarzom pęknięte szkła w okularach. Podobno podczas tarczowania jeden z ciosów Adamka przeszył powietrze, ale podmuch powietrza był tak duży, że trenerowi aż pękły szkła w okularach. To świadczy o tym, że Adamek jest w niezłej formie – mówi Kostyra.

Dla Adamka stawka sobotniego pojedynku jest ogromna. Jeśli wygra z Głazkowem wskoczy na drugą pozycję w rankingu IBF i od wojny z Władimirem Kliczko dzielić go będzie już tylko jedna bitwa. Jedno jest pewne. Co by się nie wydarzyło w ringu w Betlejem, Adamek i tak pozostanie numerem 1 w wadze ciężkiej w Polsce. Bo dziś rozkład sił wśród ciężkich nad Wisłą wygląda następująco: pierwszy jest Adamek, potem długo, długo nic i dopiero potem  lista pięściarzy, z Arturem Szpilką na czele, którzy starają się wypłynąć na szersze wody. Dlatego ze zdwojoną siłą powinniśmy trzymać kciuki za Adamka, bo dzisiaj tylko on daje nam nadzieję na walkę Polaka o mistrzostwo świata w królewskiej dyzizji. Na następną możemy czekać przez długie lata.

Czytaj więcej na orangesport.pl >>>