- Jestem bardzo zawiedziony. Mam jednak nadzieję, że moja ciężka praca nie pójdzie na marne - nie ukrywa rozczarowania w rozmowie z Polsatsport Paweł Kołodziej (33-0, 18 KO), który pod koniec miesiąca miał walczyć z Yoanem Pablo Hernandezem (28-1, 14 KO) o mistrzostwo świata federacji IBF kategorii junior ciężkiej.
- Wykonałem kawał dobrej roboty i byłem w rewelacyjnej formie - dodał podłamany "Harnaś".
Kubańczyk wypadł z rozpiski, a w jego miejsce wskoczył Marco Huck (37-2-1, 26 KO), który spróbuje wyrównać rekord obron pasa WBO tego samego limitu. Oficjalnie mówiło się o problemach zdrowotnych Hernandeza, dokładnie o infekcji żołądkowej, lecz w kuluarach słychać co innego. Promotor Polaka - Andrzej Wasilewski nie ukrywa nawet, że do tej potyczki może w ogóle nie dojść.
- Niestety, Niemcy mają prawo do przekładania terminów i wcale nie jest tak, że ten pojedynek na pewno się odbędzie. Sprawa jest prosta. Za chwilę rozpoczynają się mistrzostwa świata w piłce nożnej i jeśli grupa Sauerland nie dostanie od telewizji jakiegoś sensownego terminu, to raczej nie zobaczymy panów w ringu wcześniej niż jesienią - powiedział Wasilewski.
Jak się okazuje Kołodziej wyraził chęć spotkania w zastępstwie z Huckiem, lecz grupa Sauerland Event nie przyjęła warunków polskiej strony.