PEREZ vs TAKAM ZE SZPILKĄ W TLE

Redakcja, Informacja własna

2014-01-18

Włodarze stacji HBO wpadli na pomysł skonfrontowania Bryanta Jenningsa (17-0, 9 KO) i Mike'a Pereza (20-0, 12 KO), lecz żeby nakręcić jeszcze koniunkturę wcześniej wystawiono ich do innych walk. Jennings za tydzień skrzyżuje rękawice z naszym Arturem Szpilką (16-0, 12 KO), a dziś w nocy rywalem Pereza będzie mocno bijący Carlos Takam (29-1, 23 KO). Amerykanie wierzą, że za kilka miesięcy dojdzie do starcia Kubańczyka z pięściarzem z Filadelfii, jednak na pewno "Szpila" i Kameruńczyk zrobią wszystko by pokrzyżować te plany. Tylko co będzie, jeśli to właśnie Artur i Carlos wygrają? Prawdopodobnie to oni spotkają się na wiosnę i dostaną znacznie większe pieniądze niż teraz. A przecież Polak ma zagwarantowaną godziwą wypłatę już za Jenningsa, bo mało kto na tak wczesnym etapie kariery ma gwarantowane 100 tysięcy dolarów.

Oglądając więc dzisiejszy pojedynek Pereza z Takamem warto na nich popatrzeć pod kątem ewentualnej potyczki ze Szpilką. Faworytem wydaje się Kubańczyk, ale to o Kameruńczyku z uznaniem opowiadał nam kiedyś Mariusz Wach (27-1, 15 KO). Bo choć "Viking" przyznał, że Takam ma spore braki techniczne, to docenił jego siłę. Zresztą zdaniem Wacha, który walczył bądź sparował chyba z całą czołówką światową, to właśnie Takam bije najmocniej ze wszystkich. Czy sama brutalna siła wystarczy na lepszego boksersko Kubańczyka? Przekonamy się za prawie dziesięć godzin. Transmisja na Polsat Sport Extra - początek od 3:30.

Przypomnijmy, że Mike ma już za sobą występ na antenie HBO. Na początku listopada tak poobijał Magomeda Abdusalamowa, że ten jest dziś już tylko cieniem dawnego osiłka i być może nigdy nie wróci już do zdrowia. Mało kto jednak wie, że Perez sporą część swojej wypłaty oddał na leczenie Rosjanina. Tylko czy Kubańczyk nadal jest tym samym zawodnikiem co kiedyś?

We wrześniu 2005 roku Jesus Chavez zdobył tytuł mistrza świata wagi lekkiej kosztem Leavandera Johnsona. Jego przeciwnik zmarł kilkadziesiąt godzin później. Potem Meksykanin był już cieniem samego siebie. Z siedmiu kolejnych walk przegrał aż pięć, a po latach przyznał, że bał się już bić tak mocno jak wcześniej, a także nie podejmował już takiego ryzyka w ringu. Co siedzi w głowie Pereza? Odpowiedź da dzisiejszy występ.