KLICZKO MA CZAS DO 30 LISTOPADA

Redakcja, Informacja prasowa

2013-11-07

Dziś w Bangkoku została zamknięta kolejna - już 51. konwencja federacji WBC. Kibiców boksu najbardziej interesowało stanowisko organizacji wobec sytuacji na szczycie wagi ciężkiej. Pełniący obowiązki obowiązkowego challengera Bermane Stiverne (23-1-1, 20 KO) już od końca kwietnia czeka na dalszy rozwój sytuacji. Bo zasiadający na tronie Witalij Kliczko (45-2, 41 KO) najpierw doznał poważnej kontuzji ręki, a potem ogłosił, a w zasadzie nie ogłosił, co dalej z jego karierą. Wyznał natomiast, że w 2015 roku wystartuje w wyborach prezydenckich na Ukrainie.

W kuluarach mówi się, że starszy z braci chciałby stoczyć jeszcze jedną, pożegnalną walkę. Najlepiej na przełomie marca i kwietnia. WBC wyznaczyło mistrzowi termin na złożenie deklaracji co dalej - ta data to 30 listopada. Zarówno obóz Kliczki jak i Stiverne'a zaakceptowali taki obrót spraw, lecz wtedy swoją ofensywę przeprowadził szósty w rankingu Manuel Charr (25-1, 15 KO), który podobno miał obiecaną przez Dona Kinga walkę ze Stiverne'em o wakujący tytuł. Nawet zaczęły się w tej sprawie negocjacje, tylko że... King nie jest już promotorem Kanadyjczyka. Charr nie dał się uciszyć, wykrzyczał swoje do końca, ale o pojedynku mistrzowskim może póki co zapomnieć. Kolejka wszak jest długa.