19 LAT TEMU FOREMAN ZNOKAUTOWAŁ MOORERA I ZOSTAŁ NAJSTARSZYM MISTRZEM ŚWIATA

Redakcja, Informacja własna

2013-11-05

Gdy 5 listopada 1994 roku otłuszczony i powolny George Foreman stawał do walki z pogromcą samego Evandera Holyfielda, nikt nie widział innej możliwości jak tylko łatwe zwycięstwo Michaela Moorera. "Big George" miał wówczas 45 lat i był nieaktywny od siedemnastu miesięcy. W ostatniej walce przegrał wyraźnie z Tommym Morrisonem.

Zgodnie z oczekiwaniami "Double M" szybko wyrobił sobie bezpieczną przewagę punktową, a mało ruchliwy Foreman miał duże trudności z trafianiem znacznie szybszego przeciwnika. Po dziewięciu rundach Moorer prowadził u wszystkich sędziów, lecz na 70 sekund przed końcem dziesiątej odsłony legendarny "Big George" trafił potężnym prawym prostym, po którym mistrz został wyliczony. Foreman ze spokojem odwrócił się w narożniku i po przyklęknięciu rozpoczął swoją modlitwę. Gdy Michael Buffer ogłaszał werdykt, nikt nie miał już wątpliwości, że właśnie zapisuje się wspaniała karta w historii boksu.

George ustanowił wówczas dwa istotne rekordy: został najstarszym mistrzem świata oraz odzyskał tytuł po najdłuższej przerwie - trwała ona aż 20 lat! Ciekawostką jest, że zwycięzca miał na sobie te same czerwone spodenki, w których dwie dekady tracił mistrzowskie trofea w pojedynku z Alim. Po walce Foreman ze spokojem oznajmił, że kibice już nigdy nie będą świadkami podobnego zdarzenia. Jeśli nie liczyć ostatnich wyczynów Bernarda Hopkinsa w wadze półciężkiej, Foreman pradopodobnie miał rację.