AFOLABI: JANIK MA PIEKIELNIE MOCNĄ GŁOWĘ

Redakcja, polsatsport.pl

2013-11-04

- Stoczyłem naprawdę ciężki pojedynek, a dziś jestem piekielnie obolały. Odczuwam ból dosłownie w każdej części swojego ciała. Jednak wygrana walka wszystko mi rekompensuje - twierdzi Ola Afolabi (20-3-4, 9 KO), który na gali w Madison Square Garden po dobrej walce pokonał Łukasza Janika (26-2, 14 KO) i zdobył wakujący pas mistrza świata IBO w wadze junior ciężkiej.

Janik nie dość, że łatwo skóry nie sprzedał, to jeszcze sprawił Brytyjczykowi niemało problemów. Sam Afolabi przyznaje, że w MSG stanął w ringu z bardzo dobrym pięściarzem.

- Janik to świetny, bardzo ambitny zawodnik. Twardy facet, który potrafi boksować, a poza ringiem  jest dżentelmenem. Miał założony plan, aby wchodzić ze trzema, czterema ciosami i próbować mnie rozbić. Jednak na szczęście to ja rozbiłem jego - wspomina „Kryptonit”.

Mimo ambitnej postawy Polaka, to Afolabi wyraźnie dominował w ringu. Janik nieustępliwie napierał i wielokrotnie trafiał rywala bezpośrednim, prawym prostym, ale „Kryptonit” nic sobie z tych ciosów nie robił. - Kluczem do zwycięstwa był powrót do mojego starego stylu. Na początku chciałem bić ciosy na głowę, ale ta okazała się być piekielnie mocna, więc musiałem szukać ujścia w obijaniu tułowia - Brytyjczyk mieszkający w Los Angeles.

Po zakończeniu 12-rundowego pojedynku werdykt wydawał się być tylko formalnością, jednak zaczął się dość dziwnie. Jeden z sędziów przyznał remis 114:114, ale już dwaj następni byli zdecydowanie bardziej uczciwi i punktowani 117:111 i 115:113 dla Afolabiego.

- Nie wiem jaką walkę oglądał pierwszy sędzia, ale z pewnością nie moją z Janikiem. Powinienem to starcie wygrać jednogłośnie. On maksymalnie wygrał trzy rundy, co wciąż nie daje remisu. Inny sędziował 117:111, więc jak może być aż taka rozbieżność? To jest po prostu śmieszne - komentuje 33-letni pięściarz.

Cały tekst znajdziecie na Polsatsport.pl >>>