KIBICE Z REMIZY W KOPALNI SOLI

Tomasz Ratajczak, Opinia własna

2013-10-20

Można było spodziewać się, że walka Krzysztofa Zimnocha (17-0-1, 11 KO) w rodzinnej miejscowości jego głównego medialnego adwersarza Artura Szpilki (16-0, 12 KO) wywoła spore emocje i miejscowi kibice dadzą w dosadny sposób wyraz swoim sympatiom. Niestety doping części widzów zgromadzonych dziś w największej sali kopalni soli w Wieliczce sięgnął poziomu, z którym do tej pory spotykaliśmy się raczej na stadionach piłkarskich. Co gorsza, obecny wśród kibiców Szpilka, swoim zachowaniem i obscenicznymi gestami jeszcze te reakcje fanów podsycał.

Ludziom, którym imponuje więzienna subkultura i szczycą się grypsowaniem trudno oczywiście wytłumaczyć, że okrzyki "konfident" pod adresem Zimnocha, są po prostu żenujące. Pięściarz z Białegostoku zeznając w procesie przeciwko pospolitym bandytom zachował się tak, jak każdy normalny człowiek powinien. Niestety dla Szpilki i jemu podobnych stało się to pretekstem do chamskich ataków, dodatkowo prowokowanych także przez dzisiejszego rywala Zimnocha Artura Binkowskiego (16-4-3, 11 KO). Choć boks jest brutalnym sportem i nie ma tu miejsca na sentymenty, to jednak w odróżnieniu od meczów piłki nożnej, na galach bokserskich nie pojawiało się zjawisko tzw. kibolstwa, a jeśli już, to w ograniczonej formie i w wyjątkowych sytuacjach (m.in. pamiętne rozruchy po walkach Gołoty). Nawet dosadny doping, gdy kibice dopominali się, aby ich faworyt "rozwalił" swojego przeciwnika, mieściły się w brutalnej poetyce tego sportu. Jednak dziś, na eleganckiej gali w Wieliczce, mającej wizerunek ekskluzywnej imprezy dla wąskiego grona kibiców, pojawiły się zachowania, które stanowczo należy napiętnować, gdyż skoro w tych okolicznościach było to możliwe, to czego możemy spodziewać się po imprezie w dużej hali, na którą zjadą kibice Szpilki z całej Polski? Z pewnością ostatnią rzeczą, której potrzebuje wciąż z trudem rozwijający się boks zawodowy w Polsce jest stadionowy bandytyzm. A to właśnie reprezentują ludzie, którzy dziś bezmyślnie obrzucali obelgami Krzysztofa Zimnocha.