BRADLEY STAWIA NA PACQUIAO

Chris Robinson, hustleboss.com

2013-08-23

23 listopada na gali w Makau Manny Pacquiao (54-5-2, 38 KO) powróci na ring po porażce przez nokaut w walce z Juanem Manuelem Marquezem (55-6-1, 40 KO). Wiele osób wierzy, że Filipińczyk jest już skończony, a Brandon Rios (31-1-1, 23 KO) przybije ostatni gwóźdź do jego trumny, ale innego zdania jest Timothy Bradley (30-0, 12 KO), który przed rokiem w kontrowersyjnych okolicznościach pokonał "Pac-Mana" na punkty.

- Brandon Rios to twardy zawodnik. On zawsze chce się bić. Jeśli jednak ktoś zna dobrze Manny'ego Pacquiao to wie, że on najlepiej radzi sobie właśnie z takimi przeciwnikami. Brandon jest mniejszy. Może są tego samego rozmiaru. Rios przeszedł z lekkiej do junior półśredniej, a teraz do półśredniej. Nie wiem, czy ta waga będzie mu jeszcze odpowiadać - zastanawia się "Desert Storm".

- Oczywiście stawiam na Pacquiao. Myślę, że on wciąż ma wiele do zaoferowania. Szybkość, sposób poruszania się i siła, on będzie w stanie pokazać te wszystkie rzeczy w walce z Riosem, a to dlatego, że Brandon zawsze idzie do przodu, jego głowa nigdy nie schodzi na boki. On jest zupełnie jednowymiarowy. Pacquiao bije kombinacjami. Jeśli będzie łączył ciosy w całe serie i trafiał, zrobi mu krzywdę. To będzie dobra walka tak długo, jak będzie trwać. Rios ma szansę punchera. Ludzie zastanawiają się, czy Pacquiao może jeszcze przyjąć mocny cios po tak ciężkim nokaucie. Ja myślę, że wszystko z nim w porządku i wygra ten pojedynek - kończy Bradley.