MARQUEZ WCIĄŻ NIE DAJE SIĘ NAMÓWIĆ

Ernesto Castellanos, notifight.com

2013-08-23

Choć piąty pojedynek Manny'ego Pacquiao (54-5-2, 38 KO) z Juanem Manuelem Marquezem (55-6-1, 40 KO) wciąż pozostaje tym, czego oczekują kibice na całym świecie, meksykański weteran konsekwentnie nie daje się namówić na taką walkę.

- Pacquiao wiele ostatnio mówi i można się domyślić, że zarzuca w ten sposób przynętę, ale nic w ten sposób nie wskóra. On chce piątej walki, ale ona nigdy nie dojdzie do skutku. Chcę zakończyć karierę, mając w pamięci nokaut na Pacquiao po tym jak trzy razy mnie oszukali. W czwartej walce pokazałem, że jestem od niego lepszy - stwierdza Marquez.

12 października Juan Manuel zmierzy się w Las Vegas z Timothym Bradleyem (30-0, 12 KO) i twierdzi, że później możemy już nigdy nie zobaczyć go w ringu.

- Wolę zachować w pamięci obraz tego "lucky puncha", jakim znokautowałem Pacquiao - dodaje sarkastycznie "Dinamita". - Tu chodzi o dumę i honor, a nie pieniądze. Właśnie dlatego w stawce ostatniego pojedynku nie było mistrzowskiego tytułu, tylko pas WBO Championa Dekady. Nie mam planów, by wracać na ring po walce z Bradleyem. Najpierw zobaczymy, jak będę się czuł i czy w ogóle będę jeszcze chciał walczyć.