MORA: CZEKAŁEM NA JEGO BŁĘDY

Redakcja, Informacja własna

2013-06-29

- Moim zdaniem wyglądałem dziś w ringu świetnie. Tu należą się podziękowania mojemu obozowi, ponieważ obraliśmy świetną taktykę przeciwko mańkutowi, do tego walczącemu tak nieszablonowo - powiedział zadowolony Sergio Mora (24-3-2, 7 KO), który podczas gali w Jacksonville pokonał jednogłośną decyzją sędziów naszą nadzieję na podbój wagi średniej, Grzegorza Proksę (29-3, 21 KO).

- Zrobiłem to co do mnie należy i wygrałem zasłużenie. A przecież Proksa to dawny mistrz Europy, który naprawdę potrafi mocno uderzyć. Zdziwił się chyba jednak jak ja potrafię mocno przyłożyć, pomimo iż rekord na to nie wskazuje. Kluczem do sukcesu była przede wszystkim moja defensywa, ponieważ kiedy się przestrzeliwuje swoje ciosy, wtedy bokser męczy się najbardziej. Założenia były w naszym zespole proste, pozostać opanowanym, konsekwentnie robić swoje i czekać na jego błędy. W pierwszej połowie walki nie mogłem jeszcze złapać właściwego rytmu, lecz wykorzystując moje bogate doświadczenie w późniejszych rundach boksowałem już znacznie lepiej. I miałem szybsze ręce niż Polak - analizował swój sukces "Latynoski Wąż". Postawę Amerykanina pochwalił również ekspert stacji ESPN - Teddy Atlas, który komentując pojedynek na żywo przyznał Proksie tylko trzy starcia.

- Sergio zdominował walkę. Dzięki dobremu balansowi ciała i lepszej pracy nóg bardzo frustrował swojego przeciwnika, a przez to ten zatracił taktykę i chybiał swoimi akcjami - powiedział jeden z pierwszych trenerów Mike'a Tysona, dziś komentator telewizyjny.

- Należy mi się trochę więcej szacunku niż jest to mi okazywane. Byłem w ringu z Shane'em Mosleyem czy Vernonem Forrestem, w swojej karierze sięgnąłem już po pas mistrza i należę do ścisłej czołówki już od dawna. Chciałbym teraz dostać szansę spotkania się z jednym z mistrzów świata kategorii średniej - zakończył Mora.