MORA DOCENIA PROKSĘ, ALE WYDAJE SIĘ BYĆ PEWNY SWEGO

Keith Idec, Boxingscene

2013-06-28

Sergio Mora (23-3-2, 7 KO) zna już smak bycia mistrzem świata. Niemal dokładnie pięć lat temu sprawił prawdziwą sensację, kiedy wypunktował faworyzowanego Vernona Forresta, nieżyjącego już wielkiego championa. Co prawda w rewanżu przegrał jeszcze wyraźniej, ale zapisał się w historii boksu. W wieku 32. lat "Latynoski Wąż" liczy na powrót na sam szczyt, a na drodze stoi mu nasz Grzegorz Proksa (29-2, 21 KO).

- Proksa jest naprawdę solidny, wszak w końcu nie dostaje się walki na stacji HBO jeśli nie jest się dobrym w tym co się robi. Przegrał wtedy z Gołowkinem, który nazywany jest prawdziwym mordercą. Kiedy więc już pokonam Proksę, chciałbym się spotkać z Kazachem i pokazać, co prawdziwy bokser potrafi zrobić z takim mordercą. Ale po kolei, najpierw muszę zrobić swoje w piątkowy wieczór - powiedział pięściarz z Los Angeles, który zdaje sobie sprawę z tego, że Polak łatwo mu skóry nie sprzeda.

- Grzegorz jest bardzo głodny sukcesów. Zrobi wszystko co w jego mocy by znaleźć się na pozycji, w jakiej był jeszcze dwie walki wstecz. Tylko że ja również chcę się znaleźć na jego miejscu z tamtego okresu. Po to tu przyjechałem. Ludzie z ESPN dobrze wiedzieli co robią, bo lepszy z naszej dwójki wkrótce dostanie walkę o mistrzostwo świata. Ja mam uznane nazwisko, zaś on jest czołowym pretendentem. Jeśli wygram, potem chciałbym się skonfrontować z każdym z posiadaczy tytułów. Może to być Sergio Martinez, Daniel Geale bądź zwycięzca potyczki Gołowkina z Macklinem. Jestem gotów na powrót na szczyt, a drogę w górę rozpocznę dzisiejszym występem przeciwko Proksie - zakończył Mora.