WYGRANA ALBO KONIEC MARZEŃ ADAMKA

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2012-12-22

Tomasz Adamek - Steve Cunningham. Dzisiaj w Bethlehem polski bokser zmierzy się z rywalem, którego już raz pokonał. Jeżeli marzy o pasie mistrza świata wagi ciężkiej, musi zrobić to jeszcze raz. Tomasz Adamek kontra Steve Cunningham. Po raz drugi. Pierwszą walkę wygrał niejednogłośnie na punkty Polak i został mistrzem świata IBF w kategorii junior ciężkiej. Po czterech latach panowie spotykają się znowu, już w wadze ciężkiej, tym razem w amerykańskim Bethlehem. Faworytem jest „Góral", ale...

Cunningham o takiej szansie marzył od czterech lat, dokładnie od czwartkowej nocy 11 grudnia 2008 roku. W ringu ustawionym w hali Prudential Center w Newark padło wtedy 1170 ciosów. 690 z nich wyprowadził Amerykanin (Adamek 480, z których 186 było celnych. „USS" trafiał Polaka 205 razy), ale to on trzykrotnie lądował na deskach. I przez to przegrał. To już tylko historia, lecz bokser wciąż myślał o rewanżu. – Wtedy w Newark Adamek uczciwie wygrał pierwszą walkę – mówi dzisiaj Steve, choć często też przyznawał, że gdyby zachował nieco chłodniejszą głowę, pas mistrza federacji IBF pozostałby w jego rękach.

Wiele zmian
Teraz jednak wszystko jest inaczej. W narożniku naszego pięściarza nie ma już trenera Andrzeja Gmitruka. Zastąpił go Roger Bloodworth. Zmieniła się również kategoria wagowa. Dla „Górala" to już jedenasty pojedynek w wadze ciężkiej, dla jego rywala dopiero drugi. Cztery lata temu Polak dopiero zaczynał starty w „junior ciężkiej" (był to jego piąte starcie). Wtedy o szanse oceniano równo, choć zagraniczni fachowcy wskazywali częściej na Amerykanina. Obecnie absolutnym faworytem jest Adamek. Ma po swojej stronie większość atutów. Za to wiele własnych atutów miał stracić jego przeciwnik...

Obydwaj są rówieśnikami, urodzili się 1976 roku, ale Cunningham ma o dwadzieścia zawodowych walk mniej. Co ciekawe, obiegowa opinia mówi jednak, że jest już „wyboksowany", co miały pokazać starcia z Troyem Rossem czy zwłaszcza z Yoanem Pablo Hernandezem. To było jeszcze w wadze junior ciężkiej. Pięściarz sporo ciosów przyjmował, dawał się przewracać, choć nie był nokautowany. Z drugiej strony, Adamek w pojedynku z Travisem Walkerem też leżał na deskach, choć trudno te fakty ze sobą zestawiać. Tak czy inaczej, „USS" już od dawna nie jest takim wojownikiem, jakiego pamiętamy z dwóch bitew z Krzysztofem „Diablo" Włodarczykiem, Marco Huckiem czy nawet pierwszego starcia z Adamkiem, które też musiało go naruszyć, bo trzy razy był liczony.

Wciąż czeka na wybicie
Wielu zadaje sobie pytanie, po co w ogóle Amerykaninowi „wycieczka" do wagi ciężkiej. Nie jest już młodym i obiecującym zawodnikiem. Jego kariera w „junior ciężkiej" nie przebiegała jednak według wymarzonego scenariusza. Został mistrzem, a mimo to nie miał za sobą kibiców ani wielkiej telewizji. Po odejściu od Dona Kinga związał się z niemiecką grupą Sauerland, ale tam też chyba nigdy nie był „swój".

Jeśli jednak mówi się, że drugie starcie Adamka z Kliczką (tym razem Polak „celuje" we Władymira, młodszego z braci) nie ma wielkiego sensu, bo przewaga Ukraińca nad resztą bokserów jest obecnie wręcz miażdżąca, to tym bardziej trudno wyobrazić sobie w takim starciu Cunninghama. Walka z „Góralem" jest jednak jego ogromną szansą. Amerykanin pokaże się przed szeroką widownią na otwartej antenie NBC, a można się spodziewać, że podobnie jak pierwszy pojedynek, i ten będzie emocjonująca. – Oferty starcia z Adamkiem, kiedy możesz zająć jego miejsce na listach rankingowych, się nie odrzuca – mówi krótko i dodaje: – Polak jest teraz lepszy i zmienił styl. Dlatego ja też musiałem wprowadzić kilka zmian. To bardzo dobry zawodnik z granitową szczęką. Nie bez powodu doszedł tam, gdzie się znajduje, ale ja muszę wygrać tę walkę – podkreśla.

Ostatni przystanek
Sam „Góral" twierdzi z kolei, że nie ma czasu na porażki, a Cunningham to tylko jeden z ostatnich przystanków w drodze do drugiego pojedynku o pas mistrza świata wagi ciężkiej. Twierdzi, że w przyszłym roku chce walczyć o tytuł. Stawką rywalizacji z „USS" ma być miejsce numer dwa na liście rankingowej federacji IBF. Lepszego czeka walka z Kubratem Pulewem, której zwycięzca będzie obowiązkowym pretendentem dla Władymira Kliczki. – Na ten temat nie rozmawiam, nie teraz. Najpierw Cunningham! – ucina temat Adamek, którego nic nie dekoncentruje przed sobotnim starciem.

Dzisiaj w Bethlehem musi więc jeszcze raz pokonać dobrze sobie znaną z przeszłości przeszkodę rodem z Filadelfii. Raz już tego dokonał...

Cały artykul>> 

KAMIL WOLNICKI